Na jednej z dróg przy ul. Lotników Lewoniewskich w Sokółce, stanowiącej dojazd do firm, od kilku miesięcy stało czerwone auto. Najwidoczniej zostało ono porzucone, choć nie widać było na nim uszkodzeń. Wczoraj pojazd zniknął, ale przypadków porzuconych aut jest więcej. W jakich okolicznościach można usunąć na koszt właściciela długotrwale zalegające auto? - zapytaliśmy odpowiednie służby.
„Czy redakcja mogłaby zainteresować się wrakiem auta, które bardzo długo stało na parkingu przy Brico Marche w Sokółce, a jakieś dwa miesiące temu zostało odholowane na drogę dojazdową do Brico (od strony Tesco). Ktoś go postawił tuz przy wyjeździe, co bardzo utrudnia widoczność i sprowadza niebezpieczeństwo kolizji. To czerwona, wyblakła, osobówka” - napisał do nas w piątek Czytelnik.
Faktycznie, tuż przy wjeździe na parking przy firmie Sokółka Okna i Drzwi długo stał czerwony ford. Auto nie było uszkodzone.
Zapytaliśmy komendanta sokólskiej Straży Miejskiej, czy służby mogą usunąć zalegające auto na koszt właściciela i kiedy może tak się stać.
- Jeżeli taki pojazd nie stwarza zagrożenia dla życia i zdrowia i nie narusza przepisów ruchu drogowego, to nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Gdyby w aucie były powybijanie szyby, wystawały ostre krawędzie, czy wyciekał olej lub paliwo, wówczas zachodzi zagrożenie dla życia ludzi i dla środowiska i można interweniować - mówi Ryszard Kozioł. Jak dodaje, sprawa czerwonego forda była znana zarówno policji, jak i straży miejskiej.
W podobnych przypadkach straż miejska, aby ustalić właściciela samochodu, zwraca się Starostwa Powiatowego w Sokółce lub do policji, czyli instytucji, które mają dostęp do bazy CEPiK. Te konkretne auto miało białoruskie tablice rejestracyjne, a to dodatkowo komplikowało sprawę.
- Tutaj nie było nawet podstaw, aby ubiegać się o dane właściciela. Poza tym pojazd ten miał białoruskie tablice. Zdaje się, że miejsce, gdzie stało to auto, to nie jest droga publiczna, a droga wewnętrzna firmy Inwido - mówi Ryszard Kozioł.
Wszystko udało się ją rozwiązać, a auto zniknęło wczoraj. Najprawdopodobniej właściciel przypomniał sobie o fordzie.
Na łamach portalu kilkakrotnie poruszaliśmy temat "bezpańskich" aut. Straż Miejska nieraz interweniuje w takich przypadkach.
- Mamy na terenie gminy z 2-3 pojazdy, z którymi był problem w tym roku. Jest na przykład pojazd, który stoi na terenie wspólnoty mieszkaniowej, a spadkobiercy zrzekli się spadku, w którym był między innymi taki porzucony samochód. Samochód jest zamknięty i nieuszkodzony, nie stanowi zagrożenia, na dodatek nie ma właściciela prawnego. Większość spraw tego typu udało się rozwiązać. Staramy się docierać do właścicieli takich pojazdów, pouczamy o sankcjach i z reguły w najbliższym możliwym czasie zabierają oni auto. Są takie sytuacje życiowe, że ktoś jest chory, bądź wyjechał, a jego najbliżsi nie są w stanie samochodu zabrać, ale i takie przypadki udaje się rozwiązać - mówi komendant sokólskiej Straży Miejskiej.
(mby)