Dałem się nabrać jak dziecko, czy staruszek. Na szczęście umowę udało się w porę unieważnić. Mój przypadek powinien być ostrzeżeniem dla innych - pisze w mailu nadesłanym do redakcji nasz Czytelnik.
Kilka dni temu do jego mieszkania w Sokółce zapukał akwizytor. Stwierdził, że reprezentuje firmę PGE i zaproponował zawarcie umowy, która pozwoliłaby uniknąć podwyżek cen energii elektrycznej przez kilka najbliższych lat. Dodał też, że taką umowę można albo podpisać w biurze PGE w Białymstoku, albo z nim osobiście. Czytelnik nieświadomy tego, że jest wprowadzany w błąd, podpisał dokumenty, a po dokładnym zapoznaniu się z nimi (gdy akwizytor wyszedł już z mieszkania) doszedł do wniosku, że został oszukany.
„W zasadzie nie chodziło mi o możliwość zaoszczędzenia, a o fakt, że wygodniej było mi zawrzeć umowę na miejscu, niż jechać do biura w Białymstoku. Przede wszystkim to zadecydowało” - relacjonuje Czytelnik.
Choć dokument podpisany został 28 listopada, to nosił ona datę 22 listopada. Mówił też o zerwaniu dotychczasowej umowy z PGE i zawarciu jej z firmą Energą na najbliższe trzy lata. Oznaczałoby to, że Czytelnik będzie otrzymywać dwie faktury - za zużytą energię oraz jej przesył.
Tego samego dnia nasz mieszkaniec Sokółki udał się na pocztę i przesłał wypowiedzenie umowy zawartej w jego domu. Zdążył. Ustawa daje na to 14 dni. W jego wypadku byłoby to znacznie krócej - ze względu na antydatowanie dokumentu.
Okazało się, że w minionych latach setkami podobnych przypadków zajmował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zarzucił firmie Energa, że w związku z ofertą „Gwarancja Stałej Ceny” jej przedstawiciele pomijali istotne informacje o dodatkowej opłacie handlowej, zapewniając, że podpisanie dokumentów to tylko aktualizacja umowy. Ludzie nie otrzymywali także podpisanego egzemplarza umowy zawieranej w ich mieszkaniu. Przez to nie mogli skutecznie jej wypowiedzieć.
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do rzecznika prasowego Energi. Zapytaliśmy, czy firma toleruje fakt, że jej pracownicy wprowadzają w błąd potencjalnych klientów oraz czy w takich przypadkach jak opisany powyżej wyciągane są jakiekolwiek konsekwencje wobec akwizytorów.
„Energa z całą stanowczością potępia opisane praktyki. Zakończyliśmy współpracę z przedstawicielem, o którym mowa w tym przypadku. Do wszystkich sprzedawców mobilnych i salonów obsługi rozesłaliśmy też przypomnienie, że zobowiązani są do przestrzegania dobrych praktyk w kontaktach z klientami” - odpowiedział nam Andrzej Lis-Radomski z Biura Prasowego Grupy Energa.
Specjaliści radzą, by w przypadku zawierania umów z przedstawicielami handlowymi we własnym domu dokładnie czytać podpisywane dokumenty, najlepiej zaś poprosić o ich pozostawienie i umówić się na parafowanie w innym terminie. W przypadku wątpliwości warto zwrócić się o pomoc do rodziny lub znajomych.
(is)