Jajka kosztowały dziś 90 groszy - złotówkę za sztukę. Spore kolejki ustawiały się po mięso, owoce i damskie fatałaszki.
Sokólski rynek był dziś niby spory, choć tradycyjnie wielu handlowców narzekało na słabą sprzedaż. Słoik miodu z własnej pasieki kosztował 30 zł, za swojski ser proszono 19 zł, a za chleb na zakwasie - 5,70 zł. Można było nabyć ryby, szatkowaną kapustę, marchew, cebulę i ziemniaki. Worek papryki kosztował 16 zł. Wciąż oferowano do sprzedaży jabłka i pomidory, choć zapewne wraz z nastaniem mrozów stoiska z warzywami znikną z sokólskiej targowicy.
Gdzieniegdzie dało się słyszeć swojską gadkę gospodarzy, którzy wymieniali się ploteczkami i przybyli na rynek raczej po to, by spotkać znajomych i przy okazji załatwić sprawunki w mieście oraz urzędowe sprawy, niż szukać towarów przy ulicy Targowej.
(is)