Właściciele Stadniny Koni w Kraśnianach potrzebują pomocy. W pożarze, który wydarzył się w nocy 1 stycznia spłonął ich dobytek. Na szczęście ani ludzie, ani konie nie ucierpieli.
Przypomnijmy: Do zdarzenia doszło w sylwestrową noc (czytaj tekst: Pożar w Kraśnianach gasiło 48 strażaków. Właściciele stadniny: "Ogarniamy nasz mały armagedon"). Dyżurny na stanowisku dowodzenia został poinformowany o wybuchu ognia 1 stycznia, 23 minuty po północy. W pierwszym rzucie do Kraśnian wysłano trzy wozy bojowe z JRG Sokółka oraz zastępy z najbliższych OSP: Starej Kamionki, Rozedranki Starej i Jacowlan. Na miejscu okazało się, że ogień objął poddasze i parter drewnianej stajni - o wymiarach 30 na 10 metrów - na około 2/3 powierzchni. Właściciel wyprowadził na zewnątrz 13 koni jeszcze przed przyjazdem straży. Z ogniem walczyło w sumie 48 strażaków. Starty oszacowano wstępnie na 250 tys. zł
Teraz właściciele stadniny potrzebują wsparcia, również tego finansowego.
„Konie i ludzie nie ucierpieli, jednak ogień pochłonął całą paszę dla koni. Zwierzęta stoją w prowizorycznej stajni, część koni wyjechało do naszych Przyjaciół. Z ciężkim sercem musimy Was poprosić o wsparcie finansowe lub rzeczowe” - piszą właściciele Stadniny Koni w Kraśnianach na swoim profilu na Facebooku.
Wpłat można dokonywać na konto Fundacji Jakgdybynigdynic:
93 1240 5211 1111 0010 7170 6136
Z tytułem „Darowizna na rzecz Stadniny Koni w Kraśnianach”
Dane fundacji:
Fundacja Jakgdybynigdynic
Ul. Elizy Orzeszkowej 18/4
15-083 Białystok
NIP 5423242256
KRS 0000540132
REGON 360596689
„Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Dziękujemy również za ogromną pomoc, którą już otrzymaliśmy! Jest przy nas wielu cudownych ludzi, którzy dają nam masę energii i wiarę w to, że damy radę! Musimy... dla koni!” - piszą na Facebooku właściciele stadniny.
opr. (mby)