Możemy mówić o pewnej liczbie osób przekraczających granicę zamordowanych przez komunistów. Tu nie mamy jednak żadnych danych na ich temat, nie zachowały się żadne dane w dokumentach. W relacjach z drugiej, trzeciej ręki jest o tym mowa, natomiast nie możemy mówić o żadnych szacunkach. Natomiast jeśli chodzi o samych więźniów sokólskiego UB, jest to liczba co najmniej kilkunastu, może dwudziestu kilku osób - powiedział nam dr Marcin Zwolski z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Wczoraj - podczas Przystanku Historia w Sokółce - opowiadał on o pracach ekshumacyjnych na Białostocczyźnie.
Jesienią ubiegłego roku archeolodzy IPN przebadali teren przy dawnej siedzibie UBP w Sokółce.
Czytaj tekst: Czy znajdą szczątki osób pomordowanych przez ubeków? [WIDEO, FOTO].
- Prace w tym miejscu nie zostały zakończone. Teren, który nas najbardziej interesuje, na który wskazywały konkretne relacje, nie został przebadany. Obecnie jest to nieruchomość prywatna. Myślę, że kolejnym krokiem powinny być tu działania prokuratorskie. Czy materiały zgromadzone przez nas przekonają pion prokuratorski do tego, by tym tematem się zainteresować? Tego nie wiem. Musimy też pamiętać, że na terenie województwa podlaskiego toczy się wiele prac długofalowych. Rozpoczęto je chociażby w Bielsku Podlaskim czy w okolicach cmentarza prawosławnego w Białymstoku. Liczę jednak na to, że do tematu Sokółki wcześniej czy później będzie można powrócić - stwierdził Marcin Zwolski.
- Większość siedzib UB w naszym regionie była do siebie bardzo podobna - jeśli chodzi o metody i skuteczność działania. Cechą charakterystyczną tego miejsca było to, że Sokólszczyzna interesowała podziemie niepodległościowe jako obszar przerzutowy. Tędy szli ludzie z Wileńszczyzny, z Nowogródczyzny. Część z nich tu prawdopodobnie spoczęła. O tym, że był to kanał przerzutowy wiedzieli także funkcjonariusze UB i pilnowali tego terenu - wyjaśnił historyk.
Ile osób zginęło w Sokółce z rąk funkcjonariuszy komunistycznego reżimu?
- Możemy mówić o pewnej liczbie osób przekraczających granicę zamordowanych przez komunistów. Tu jednak nie zachowały się żadne dane w dokumentach. W relacjach z drugiej, trzeciej ręki jest o tym mowa. Natomiast jeśli chodzi o samych więźniów sokólskiego UB, jest to liczba co najmniej kilkunastu, może dwudziestu kilku osób. Mówimy tu o liczbie minimalnej, o której mamy wiedzę. W dokumentach często nie ma żadnego odbicia na ten temat. Wiemy o tym, że ktoś zaginął, ktoś był poszukiwany. Czy zginął tutaj, czy gdzie indziej? Trudno to stwierdzić. Musimy pamiętać o tym, że to jest moment zaraz po zakończeniu wojny. Wiele osób migruje, nie zostawia po sobie śladu. Stąd szacunki na naszych terenach są bardzo trudne - dodał Marcin Zwolski.
Spotkanie z cyklu Przystanek Historia, który odbyło się wczoraj w sokólskiej kawiarni „Lira” zorganizowały: białostocki oddział IPN, Sokólski Ośrodek Kultury oraz Stowarzyszenie Historyczne im. Bohaterów Ziemi Sokólskiej.
(is)
Przystanek Historia w Sokółce: