Dziś wieczorem w sokólskiej kawiarni „Lira” odbyło spotkanie z pisarzem Stanisławem Srokowskim, który urodził się w 1936 roku i jako dziecko przetrwał ludobójstwo wołyńskie. Choć dorobek literacki ma całkiem spory, w PRL-u o Wołyniu pisać nie mógł. Doczekał się czasów, gdy w Polsce nie ma już cenzury i o tych tragicznych wydarzeniach nie tylko nie zapomniał, ale robi wszystko, by Polacy również tej tragedii nie zapomnieli.
- Ja widziałem to, znam prawdę i czuję się trochę misjonarzem sprawy wołyńskiej. I po to są też te spotkania, by przekazać prawdę dalej - mówi autor.
Dzięki temu, że przeżył, mógł dać polskiej kulturze mnóstwo powieści, tomików poezji i opowiadań. Podczas spotkania z autorem skupiono się jednak na tych związanych z rzezią wołyńską, o czym opowiadały jego utwory „Wygnani”, „Nienawiść”, „Ukraiński kochanek”, „Zdrada”. Na ich podstawie jest oparty scenariusz filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego, który sam zgłosił się do autora z pomysłem ekranizacji.
Pierwszą książkę związaną z tym tematem Stanisław Srokowski próbował wydać na początku lat 80-tych, lecz ambasador ZSRS osobiście zabronił jej drukowania. W 1988 roku udało się wydrukować książkę „Wygnani”, lecz musiała ona przejść srogą cenzurę, a tytuł zmieniono na „Repatrianci”.
Film „Wołyń” będzie można oglądać w kinie „Sokół” od 2 grudnia.
(edh)
Spotkanie ze Stanisławem Srokowskim: