24 września dwie ekipy z Sokółki wyruszają do Palermo. Jadą w rajdzie Złombol. Najciekawsze jest to, że wyruszają w trasę... żukiem i polonezem. Celem rajdu jest pomoc potrzebującym dzieciom.
- Meta jest w Afryce. To jednak nasz pierwszy wyjazd złombolowy. Nie porywamy się na tak daleką wyprawę. Daj Boże, byśmy dojechali do Palermo. To fajna wyprawa, wakacje, przygoda. Większość z nas jest fanami motoryzacji. Ja prowadzę warsztat w Kurowszczyźnie. Jedziemy starymi samochodami. Jest lista pojazdów, które mogą uczestniczyć w rajdzie. My jedziemy żukiem - mówi Damian Pych.
Pojazd, którym ekipa wyruszy do Włoch musiał przejść sporo poprawek.
- Coraz trudniej zdobyć takie auto, a ceny poszły ostatnio w górę. To niemała inwestycja, trzeba było przeprowadzić gruntowny remont od podstaw. Musieliśmy też dokonać przeróbek. Przed nami trzy pasma górskie, więc zwykły żuk mógłby tego nie wytrzymać. Mamy nowe hamulce tarczowe. Skrzynia biegów też jest zmieniona, by można było żukiem komfortowo jechać z prędkością 90-100 km/h. W środku pojazd jest wygłuszony, a więc warunki podróży powinny być niezłe. Przygotowaliśmy też bagażnik dachowy. Remontujemy silnik. W sumie przygotowania trwały około rok. Gdyby ktoś chciał zlecić te wszystkie przeróbki dokonane we w miarę okazyjnie kupionym żuku, to musiałby wyłożyć około 20 tysięcy złotych - dodaje Damian Pych.
Na czym polega idea rajdu?
- My pokrywamy koszty paliwa oraz przygotowania pojazdu. Za naklejki na naszym pojeździe każda firma wpłaca pewną kwotę na domy dziecka - tłumaczy Damian Pych.
W sumie żukiem do Palermo wybierze się - jako Żuliki Team - cztery lub sześć osób. Druga ekipa z Sokółki jedzie się na rajd polonezem w 2- lub 3-osobowym składzie.
(is)
Przygotowania do rajdu Złombol. Zdjęcia dzięki uprzejmości Damiana Pycha: