Strażacy wciąż usuwają powalone drzewa po wczorajszej nawałnicy. Podnośnik jest wysyłany tam, gdzie nie sięgają drabiny. W sumie w ciągu minionej doby ratownicy interweniowali ponad sto razy. To prawdopodobnie rekord w historii sokólskiej jednostki.
Najpoważniejsze zdarzenia odnotowano w Planteczce, gdzie wicher zwiał dach z obory oraz w Lipinie, gdzie uszkodzona została stodoła. Na szczęście nikt nie ucierpiał w wyniku wczorajszej burzy.
- Takiej sytuacji nie było nawet po oberwaniu chmury w Sokółce dwa lata temu - usłyszeliśmy od sokólskich strażaków (o zdarzeniu tym pisaliśmy w tekście Potężna ulewa przeszła nad Sokółką [FOTO, WIDEO, TEKST AKTUALIZOWANY]).
Czytelnicy poinformowali nas dziś o zatarasowanej drodze Sokółka - Gliniszcze Wielkie. W pobliżu torów kolejowych do Suwałk wichura „położyła” las. Wiatrołom miał około 50 metrów szerokości i 100-200 metrów długości. Wiele drzew było wyrwanych z korzeniami. Właściciel lasu prowadził ich wycinkę.
Sporo pracy mają wciąż energetycy, którzy pracują dziś od rana nad usunięciem skutków nawałnicy. Wiele osób narzeka jednak na to, że nie jest w stanie dodzwonić się na numer alarmowy pogotowia energetycznego.
(is)
Wycinka w lesie pod Sokółką:
Las zniszczony po nawałnicy: