Bierzemy udział w tej pielgrzymce po to, by zajrzeć do pustego grobu, zobaczyć i przekonać się, że tam rzeczywiście nie ma Jezusa. Przechodzimy tę drogę, by zrozumieć cierpienie, które Jezus przeżywa. To czas Wielkiego Postu, czas odmiany, zmiany. Chcemy się nawrócić i mamy nadzieję, że ta Droga Krzyżowa zmieni coś w naszym życiu - mówi Michał Gieniusz, który dziś rano dotarł do Sokółki przemierzywszy Radykalną Drogę Krzyżową.
Rozpoczęła się ona wczoraj wieczorem mszą świętą w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Świętej Wodzie. Pątnicy ruszyli do Sokółki przez Puszczę Knyszyńską (patrz mapa poniżej), by nad ranem dotrzeć do kościoła pw. św. Antoniego.
- Było bardzo ciężko. W zasadzie przez ostatnie kilometry nogi ciągnęły się za nami, a człowiek myślał tylko o tym, kiedy dojdzie do tej ostatniej stacji. Ale zachęcam wszystkich, którzy chcieliby pójść w Radykalnej Drodze Krzyżowej w przyszłości. Jest to bardzo dobra forma przeżycia, takich osobistych rekolekcji w bardzo krótkim czasie. Jeśli ktoś jest zabiegany, nie ma czasu, to warto. Może nie jest to dla wszystkich, ale warto
- stwierdza Michał Gieniusz.
Uczestnicy EDK szli w niewielkich grupkach lub samotnie. Nie było łatwo.
- Kryzys zawsze jest na samym końcu. Trasa jest tak skonstruowana, że pod koniec mamy bardzo mało przystanków. Praktycznie 14 km idzie się bez jakiegokolwiek zatrzymania się - dodaje Michał Gieniusz.
(is)
Radykalna Droga Krzyżowa w Sokółce:
Trasa Radykalnej Drogi Krzyżowej: