Zamierzamy wykorzystać wszystkie zewnętrzne środki z programu Polska - Białoruś - Ukraina, później Polska - Białoruś - Litwa, by poprawić naszą infrastrukturę i poziom życia mieszkańców po obu stronach granicy - mówi Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki. - Granica nie powinna być problemem - dodaje Siergiej Kolieda z Białoruskiego Związku Turystyki i Sportu.
Dziś delegacja z Białorusi spotkała się w Sokółce z władzami samorządowymi.
- W 2016 roku zaczyna się okres, kiedy tworzone będą programy współpracy Unii Europejskiej. Powinniśmy zrobić wszystko, by wykorzystać te fundusze. Utrzymujemy dość dobre stosunki z Litwą, wspólnie wykonaliśmy ścieżki rowerowe. Planujemy też inne wspólne inwestycje. Myślę, że dobre stosunki uda nam się również nawiązać z Sokółką - mówi Borys Fedarau, pierwszy zastępca mera Grodna.
- Wspólnie ze stroną białoruską planujemy wykonać ścieżki pieszo-rowerowe w kierunku Grodna i dalej do Druskiennik na Litwie. Chcemy też wybudować dokowe stacje rowerowe, gdzie każdy mógłby wypożyczyć rower. Pozostaje tu kwestia wiz i przejścia granicznego - by wszystko odbywało się płynnie i nie trzeba było czekać w kolejkach. Chcielibyśmy wkomponować ścieżkę pieszo-rowerową w nasz szlak kulturowy i agroturystykę. Jak się okazuje, Białorusinom opłaca się przyjeżdżać do Polski nie tylko na zakupy, ale też po to, by wypoczywać. Tu jest taniej i ciekawiej niż na Litwie. Wkrótce będziemy podpisywać porozumienie o współpracy turystycznej i międzyregionalnej. Liczymy na fundusze możliwe do wykorzystania do 2020 roku. Będziemy wyciskać, ile to będzie możliwe z Unii Europejskiej - taką przyjęliśmy strategię
- tłumaczy Ewa Kulikowska.
- Granica nie powinna być problemem. Działa przecież turystyczne przejście w Puszczy Białowieskiej. Ci, którzy je przemierzają, mogą przez trzy dni przebywać na Białorusi bez wizy. Dlaczego nie zrobić więc tego tutaj? Prowadziliśmy badania, z których wynika, że ani Sokółka nie zna Grodna, ani Grodno Sokółki. W Bruzgach podczas prowadzenia takiej ankiety spotkałem człowieka, mieszkańca Sokółki, który regularnie przemierza granicę od 30 lat i ani razu nie był w Grodnie. Powiedział mi po prostu, że według niego, nie ma tam niczego, co mogłoby go zainteresować. Pół godziny tłumaczyłem mu, co znaczy Grodno dla polskiej historii. Polski obywatel powinien poznać to miasto. Do naszych czasów dotrwały trzy zamki. Tu obywały się sejmy, tu mieszkali królowie Stefan Batory, August III Mocny, bywał też Stanisław August Poniatowski. Obecnie sukcesywnie remontuje się zabytkowe centrum miasta. Unijne projekty mogą w tym wszystkim pomóc - dodaje Siergiej Kolieda.
(is)