Dzisiaj odbyła się kolejna rozprawa dotycząca byłych włodarzy Sokółki. Zarzut dotyczy przekroczenia uprawnień służbowych w związku z działaniem firm, które od 2007 roku pod Sokółką szukają kopalin i wydobywają je. Zdaniem oskarżyciela, doszło m.in. do poświadczenia nieprawdy w decyzjach administracyjnych. Dzisiaj rozpatrywano jeden z wątków całej sprawy.
Przypomnijmy, prokuratura postawiła zarzuty ówczesnemu burmistrzowi miasta i jego zastępcy w grudniu 2013 roku. Dotyczyły one przekroczenia uprawnień służbowych w związku z działaniem firm, które od 2007 roku pod Sokółką szukają kopalin i wydobywają je. Zdaniem oskarżyciela, doszło m.in. do poświadczenia nieprawdy w decyzjach administracyjnych
Dzisiejsze posiedzenie sądu dotyczyło głównie tzw. drogi zagumiennej we wsi Stara Kamionka. Miała ona biec za posesjami mieszkańców tej miejscowości, od drogi wojewódzkiej Sokółka - Krynki w stronę wsi Bobrowniki do kopali żwiru. Obecnie jest to droga dojazdowa do pól. Ostatecznie jednak firma wydobywająca kruszywa zdecydowała się na inny wariant. Zdaniem niektórych świadków - mniej korzystny dla mieszkańców Drahli.
Przed sądem stanęli dziś byli i obecni pracownicy Urzędu Miejskiego w Sokółce, prywatny przedsiębiorca, który wykonał projekt drogi oraz właściciel jednej z posesji w Starej Kamionce. I to on pierwszy składał zeznania.
- Zaczęło się od spotkania z mieszkańcami. Jeden z burmistrzów poinformował nas, że będzie powstawała droga tzw. zagumienna. Pytałem dla kogo ma być ona, bo na pewno nie dla mieszkańców. Miała ona zostać poszerzona - jak mówiono - z sześciu do dwunastu metrów. Jeden z burmistrzów mówił, że jeżeli poszerzą tę drogę o kolejne sześć metrów, to będzie konieczność wykupienia części naszych działek. W pobliżu istniały trzy albo cztery podobne drogi, które leżą na terenie wykupionym przez żwirownie. Powiedziałem, aby budowali sobie drogę na tych terenach - mówił mieszkaniec Starej Kamionki. - Moim zdaniem ta droga miała służyć jedynie żwirowniom, a nie mieszkańcom - dodał.
- Na spotkaniu zorganizowanym w tej sprawie w Starej Kamionce w 2010 roku obecnych było około 27 osób. Sześć z nich, nie sprzedało gruntów pod żwirownie i to oni byli przeciw budowie drogi zagumiennej, reszta była za. Argumentowaliśmy, że jest ona niepotrzebna i będzie biegła za blisko budynków. Dziwne jest, że firma nie chciała budować tej drogi na własnym terenie - to wydawało mi się nienormalne. Zapytałem, dlaczego nie mogą wybudować u siebie tej drogi, burmistrz odpowiedział mi, że chodzi o względy techniczne - kontynuował.
Jak mówił, gdyby drogę budowano na cel publiczny, wówczas nie wnosiłby sprzeciwu. Jednak według niego, miała ona służyć jedynie interesom firmy wydobywającej żwir. Dziwił się, że gmina angażuje się w budowę drogi prywatnej.
Według niego droga zagumienna ostatecznie nie powstała, bo firma za długo musiała czekać na całą procedurę i wybrała inny wariant - przez Drahle.
- Gmina rozpatrywała kilka wariantów możliwości ułatwienia wywozu żwiru z terenów, na których planowano wówczas wydobywanie kruszywa. Kierowano się tym, aby ciężarówki nie wjeżdżały do Drahli i aby było to jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców - to był główny cel - mówił były pracownik Urzędu Miejskiego w Sokółce.
- Mówiło się, że to firma B. ma sfinansować budowę tej drogi. Miała jednak ona uzyskać status drogi publicznej, mogliby więc korzystać z niej wszyscy mieszkańcy. Uzyskaliby oni dojazd do swoich posesji od drugiej strony. Zostałyby wykonane zjazdy i pobocza - mówił były pracownik magistratu.
- Dlaczego odstąpiono od inwestycji? W mojej ocenie dlatego, że nastąpił sprzeciw ze strony niektórych mieszkańców. Według mnie - niesłuszny. Po drugie, firmy uznały, że łatwiej będzie wybudować drogę przechodzącą przez Drahle. Doprowadziło to do tego, że wszystkie samochody ciężarowe przejeżdżają przez tę miejscowość, na co skarżyli się mieszkańcy - dodał.
O opracowanie projektu drogi zagumiennej przedstawiciel firmy B. zwrócił się do jednego z przedsiębiorców z Sokółki. - W 2011 roku był gotowy projekt, za który zapłaciła mi firma B. - mówił właściciel firmy z Sokółki.
Mimo gotowego projektu drogi, odstąpiono od jej realizacji. - Doszło do konieczności budowy drogi na trasie Bobrowniki - Drahle do drogi wojewódzkiej, co - jeśli chodzi o aspekt społeczny - nie jest najlepszym wariantem - mówił właściciel jednej z firm.
Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na połowę lutego.
(mby)