Cały życiorys pokazuje jego silny związek z wojskiem. To był typowy kresowy zagończyk - mówił o majorze Zygmuncie Szendzielarzu "Łupaszce" historyk IPN prowadzący dzisiejszy "Przystanek Historia" w Sokółce. Spotkanie poświęcone było życiu dowódcy V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej.
Zygmunt Szendzielarz przyszedł na świat w 1910 roku w Stryju, w późniejszym województwie stanisławowskim. Gimnazjum ukończył w 1927 roku. Swoje losy związał z Wojskiem Polskim. Najpierw trafił na kurs piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, a po ukończeniu Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu pełnił służbę w 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie jako dowódca szwadronu.
Walczył w wojnie obronnej Polski we wrześniu 1939 roku. Przeszedł szlak bojowy od Piotrkowa Trybunalskiego, przez Zamojszczyznę po okolice Przemyśla. Zatrzymany przez sowietów uciekł z niewoli (mimowolnie ocalił swoje życie; wszyscy oficerowie służby czynnej zostali później zamordowani w Katyniu, Charkowie i Miednoje). W listopadzie udało mu się powrócić do Wilna, gdzie zaangażował się w działalność konspiracyjną.
Od 1941 roku Zygmunt Szendzielarz działał w strukturze komórek wywiadowczych. Latem 1943 roku organizował oddział, w którego skład weszli żołnierze ze zgrupowania ppor. Antoniego Burzyńskiego "Kmicica", rozbitego przez sowiecką partyzantkę działającą na Wileńszczyźnie. Początkowo dowodził grupą 60 osób. W szczytowym momencie V Wileńska Brygada AK liczyła 600 partyzantów.
Podczas operacji "Ostra Brama" w lipcu 1944 roku oddział ten nie brał udziału w walkach o Wilno, wycofał się na zachód. Do Puszczy Grodzieńskiej dotarło kilkudziesięciu żołnierzy. "Łupaszka" początkowo zatrzymał się w Puszczy Augustowskiej, by później przedostać się w okolice Bielska Podlaskiego. Nawiązał tam kontakt z miejscowym dowództwem AK, któremu się podporządkował. Próba powrotu za Linię Curzona - na przełomie roku 1944 i 1945 - nie powiodła się.
Wiosną 1945, gdy sowieckie wojska parły na Berlin, terror komunistyczny nieco zelżał, co pozwoliło podziemiu niepodległościowemu złapać oddech. "Łupaszka" objął funkcję dowódcy partyzantki AK na Białostocczyźnie. Doszło do reaktywowania V Brygady, udało się utworzyć cztery szwadrony składające się z około 280 żołnierzy. Operowały one m.in. w okolicach Bielska Podlaskiego, Wysokiego Mazowieckiego oraz w powiecie białostockim i na lewobrzeżnym Podlasiu, prowadząc akcje zaczepne wymierzone w Armię Czerwoną, NKWD, LWP, KBW, UB i milicję, likwidując agenturę i przestępców.
We wrześniu 1945 roku brygada została zdemobilizowana, a Zygmunt Szendzielarz wyjechał na Pomorze Gdańskie, gdzie po repatriacji osiedlało się wielu Wilniuków. Wiosną V Brygada Wileńska odtworzona została po raz trzeci. Jej matecznikiem stały się Bory Tucholskie. Latem 1946 roku liczyła około 60 partyzantów. Sanitariuszką w jednym ze szwadronów była Danuta Siedzikówna "Inka", ujęta i rozstrzelana przez UB w Gdańsku w sierpniu 1946 roku (na kilka dni przed jej 18. urodzinami).
Jesienią 1946 roku "Łupaszka" powrócił na Białostocczyznę, obejmując komendę nad VI Wileńską Brygadą AK, liczącą około 80 żołnierzy.
Wiosną 1947 roku - gdy represje nie ustawały, a opór przeciwko komunistom stawał się coraz trudniejszy - Zygmunt Szendzielarz próbował powrócić do cywilnego życia. Wyjechał do Warszawy. Nie ujawnił się podczas amnestii ogłoszonej przez komunistów. Ukrywał się w okolicach Jordanowa, w województwie krakowskim.
30 czerwca 1948 roku został aresztowany przez UB i przewieziony do Warszawy. Na śmierć skazano go 2 listopada 1950 roku, 8 lutego 1951 wyrok został wykonany. Unieważniono go dopiero w 1993 roku.
Dwa lata temu na tzw. Łączce odnaleziono doczesne szczątki majora. Pogrzeb odbył się we wrześniu 2014. Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" spoczął na Powązkach Wojskowych obok swojej córki Barbary.
Był też "sokólski ślad" majora. W 1965 roku nakładem Wydawnictwa MON - w cyklu "Żółtego Tygrysa" - ukazała się książka Norberta Pika zatytułowana "Sztylet Burego". Opisana w niej została działalność oddziału "Łupaszki" w powiecie sokólskim. - Od A do Z jest to bzdura, wszystko mija się z prawdą. Autor był oficerem LWP, a później funkcjonariuszem KBW, UB i SB - stwierdził historyk prowadzący spotkanie.
"Przystanek Historia" zorganizowały: Sokólski Ośrodek Kultury, IPN w Białymstoku oraz Stowarzyszenie Historyczne im. Bohaterów Ziemi Sokólskiej. Kolejne spotkanie odbędzie się w pierwszy wtorek stycznia. Ma być ono poświęcone osobie Józefa Marcinkiewicza, wybitnego matematyka pochodzącego z gminy Janów.
(is)
"Przystanek Historia" w Sokółce: