Uroczystości z okazji 97. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę odbyły się dziś w Sokółce. Wzięły w nich udział tłumy mieszkańców miasta i okolic.
Po mszy świętej w kościele p.w. św. Antoniego uczestnicy uroczystości - przedstawiciele lokalnych władz, instytucji, służby mundurowe, młodzież szkolna i harcerze z towarzyszeniem orkiestry dętej z Suchowoli - przemaszerowali na skwer przy ulicy Piłsudskiego.
- Nasze myśli kierujemy ku wydarzeniom sprzed 97 lat, próbujemy podjąć wyzwanie naszych przodków - stwierdziła Alicja Rysiejko, członek Zarządu Powiatu.
Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki przywołała słowa "Katechizmu młodego Polaka": - "W co ty wierzysz? W Polskę wierzę". Wierzmy w Boga i naszą Ojczyznę, bo jeszcze Polska nie zginęła.
- Wiemy, że wychowywać patriotycznie trzeba zawsze. Dziś i w przyszłości mówmy więc: Niech żyje wolna Polska - zakończył swoje przemówienie poseł Dariusz Piontkowski.
- Życzę mądrego korzystania z daru wolności i zjednoczenia w osiąganiu wspólnych celów. Od siebie dziękuję wszystkim, że Sokółka doczekała się posła RP - powiedział Mieczysław Baszko.
Delegacje złożyły kwiaty pod pomnikiem. Na zakończenie zebrani wysłuchali montażu słowno-muzycznego przygotowanego przez młodzież Zespołu Szkół Rolniczych w Sokółce.
Polska odzyskała niepodległość w listopadzie 1918 roku. Sokółka musiała poczekać na nią jeszcze przez kilka miesięcy.
11 listopada 1918 roku Niemcy opuścili miasto, ale już 15 listopada zajęli je ponownie. Aresztowali wtedy pięciu członków Polskiej Organizacji Wojskowej, a następnie po umożliwieniu im ucieczki, zastrzelili ich w sadzie pana Łyszkiewicza (dziś w miejscu tym, na posesji przy ulicy Piłsudskiego, stoi gmach banku i PZU). Zginęli: kapitan Władysław Borowski, lat 45, podporucznik Antoni Grasewicz (syn Juliana, kawaler, lat 24, z Kurowszczyzny), Adam Mudrewicz (syn Marcina, kawaler, lat 34, mieszkający w Sokółce przy ul. Kościelnej), Zygmunt Gitcher (syn Adolfa, żonaty, lat 28 z ul. Dąbrowskiej) oraz Konstanty Boćkowski (syn Adolfa, kawaler, lat 30, z ul. Kościelnej). Zamordowani członkowie POW zostali pogrzebani za murem cmentarza prawosławnego, w kwaterze ewangelickiej. Po miesiącu zostali ekshumowani i pogrzebani w zbiorowej mogile przy kościele parafialnym w Sokółce. W 10. rocznicę mordu wystawiono im pomnik. W 1988 roku położono tam tablicę mosiężną, a grób otoczony został ozdobnymi łańcuchami.
Doszło też do rozstrzelania mężczyzn we wsi Podkamionka. We wsi Straż, za rzeką, był majątek. W pomieszczeniach gospodarczych Niemcy zmagazynowali zboże zarekwirowane okolicznej ludności. Gdy 11 listopada 1918 roku opuścili wieś i zarysował się koniec okupacji, ludność postanowiła odebrać zgromadzone zboże. Po kilku dniach Niemcy niespodziewanie powrócili. Widząc rabunek zboża, wzięli czterech zakładników i rozstrzelali ich, by zastraszyć miejscową ludność. 18 listopada 1918 roku zginęli: Ludwik Biziuk (syn Macieja, żonaty, lat 48), Jan Rećko (syn Adama, żonaty, lat 32), Jan Grynczel (syn Michała, kawaler, lat 22) i Jan Gruszewicz (syn Józefa, żonaty, lat 37).
Dlaczego Niemcy postąpili tak brutalnie? 11 listopada 1918 roku zawarto zawieszenie broni na froncie zachodnim. Tymczasem na wschodzie wciąż stacjonowała milionowa armia niemiecka, która – jak wkrótce zadecydowano – miała być wycofywana koleją do Prus Wschodnich przez Brześć i Białystok. Józef Piłsudski, przejmując władzę w Warszawie, poszedł na kompromis z Niemcami i zgodził się na to, że nie będzie zajmować ziem, przez które przebiegała newralgiczna linia kolejowa. Dlatego właśnie w 1918 roku tworząca się armia polska stanęła na Narwi. Do Białegostoku żołnierze Piłsudskiego weszli dopiero 19 lutego 1919 roku.Do Sokółki weszli dopiero w kwietniu 1919 roku.
Wkrótce zamieścimy materiał wideo z dzisiejszych uroczystości.
(is)
Święto Niepodległości 2015 w Sokółce: