Łukasz Moździerski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Sokółce opowiada o tym, czy będzie kandydował na burmistrza za dwa lata, o swoich marzeniach i największym sukcesie.
Łatwiej jest być radnym, czy geodetą?
Z perspektywy czasu – raczej geodetą.
Dlaczego?
Będąc osobą publiczną, człowiek jest "na świeczniku".
Co panu najbardziej przeszkadza w Sokółce, w ludziach, którzy tu żyją?
Ludzi odbieram bardzo pozytywnie, bo sam taki też jestem. Ale głupota albo zazdrość niektórych osób da się zauważyć.
Warto było zostawać radnym?
(Cisza) Po tej kadencji będę wiedział, czy cele, które chcieliśmy realizować były możliwe do wykonania. Są tacy, którzy negatywnie oceniają przejście naszego ugrupowania na stronę pana burmistrza. Ale bycie w opozycji niczemu nie służy, jest się radnym nieskutecznym. Najprościej jest mówić o tym, że jest źle, niedobrze, narzekać. Ale trzeba też coś budować. A więc ta kadencja pokaże, czy było warto, czy osiągnąłem zamierzone cele.
Z czego wynikała wasza ostatnia wolta?
Pan burmistrz jest władzą wykonawczą, a władza uchwałodawcza jest zmarginalizowana. Jako Rada Miejska co możemy zrobić? Możemy mu nie udzielić wotum zaufania, czy absolutorioum. Możemy mu na złość obniżyć pensję. Pan burmistrz i tak swoje realizuje. A więc bycie radnym opozycyjnym nie wnosi niczego pozytywnego. Współpraca, pójście na kompromis z władzą wykonawczą daje jakiś efekt.
Wystartuje pan w wyborach na burmistrza za dwa lata?
Nie, raczej nie.
Dlaczego?
Jest dobrze tak, jak jest. Mam firmę geodezyjną. W tym się spełniam. Może jeszcze jestem na to za młody? Perspektywa ostatnich wyborów pokazała, że mieszkańcy na młodych ludzi nie głosują. Trzeba więc teraz popracować w koalicji, pokazać jakieś wyniki. Przykład z ostatnich dni: budowa kanalizacji w Kamionce Nowej. Bardzo zabiegałem o to i sprawa jest właśnie finalizowana.
Uważa pan, że nasza gmina jest dobrze zarządzana?
Społeczeństwo to oceniło w ostatnich wyborach. Pan burmistrz wygrał je w pierwszej turze. A więc ludzie mu zaufali, dali mu mandat zaufania. Ale my nie zawsze się z panem burmistrzem zgadzamy. Bywa, że mamy odmienne zdanie. To nie jest tak, jak na jednej z ostatnich sesji radny Sławomir Sawicki zaznaczył, że demokracja upadła..
Co jest najbardziej potrzebne Sokółce?
Obwodnica to najważniejsza kwestia. Choć to nie rozwiązałoby do końca problemów. Odciążenie ruchu żwirowego jest bardzo ważne, ale tu trzeba byłoby zapewnić budowę trasy od strony południowej miasta. To największa bolączka Sokółki i bardzo ciężko będzie się z nią uporać. Nie ma perspektyw rozwiązania tego problemu. A wkrótce powstaną kolejne nowe żwirownie. Prosty przykład Budokruszu pokazał, że Rada Miejska ma niewielkie możliwości. Nie uchwaliliśmy planu zagospodarowania przestrzennego, nie daliśmy na to mandatu, a mimo wszystko - kopią.
Inna ważna sprawa to brak miejsc pracy.
Co pan uważa za swój największy sukces w byciu radnym?
Trudno to określić. Sukcesem są małe sprawy, które się potrafi rozwiązać. Załatwienie ludzkich drobnych spraw najbardziej mnie cieszy.
A największy sukces w pana życiu?
Wspaniała żona.
O czym pan marzy?
Jest dobrze jak jest. Naprawdę. Jestem szczęśliwy, bardzo szczęśliwy.
Dziękuję za rozmowę.
Notował: Piotr Biziuk
Czytaj też:
"Czy to mają być maszynki do głosowania?" [WIDEO, FOTO]