W odniesieniu do artykułu, w którym starosta sokólski zarzuca mi jako Marszałkowi Województwa Podlaskiego „wprowadzanie bałaganu” w mediacje ze strajkującymi rolnikami, Czytelnikom portalu iSokolka należy się pełniejszy obraz sytuacji, jaka powstała podczas protestu rolników pod Urzędem Marszałkowskim w Białymstoku.
Wspólnymi siłami został wypracowany kompromis pomiędzy wszystkimi stronami, jakie uczestniczyły w mediacjach. Rolnicy, ich przedstawiciel w roli mediatora, Wojewoda, Marszałek, Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego, Podlaska Izba Rolnicza oraz Związki Zawodowe Rolników - wszyscy podjęli wspólne starania, by problem szacowania szkód wprowadzić w odpowiednie tory. Rozmowy były trudne, a emocje często brały górę nad rozwagą. Po tygodniu ciężkich zmagań podczas konferencji prasowej w dniu 30 czerwca, doszło do podpisania porozumienia pomiędzy stronami o współpracy w zakresie oceny rozmiaru szkód łowieckich. Jedynymi, którzy się wstrzymali był Wojewoda Podlaski i starosta sokólski.
I tu właśnie chciałbym sprostować treści publikowane przez starostę sokólskiego. W dokumencie tym wyraźnie napisano, iż będą to zespoły (a nie jak oznajmił to starosta sokólski - komisje), które „wykonują pomocniczo czynności na rzecz poszkodowanych” (par. 3 pkt. 1 porozumienia). W praktyce oznacza to, iż rolnicy w dalszym ciągu zobligowani są do zgłaszania szkód powstałych na ich polach, do kół łowieckich, tak jak to czynili do tej pory. Rolą powołanych zespołów jest wykonanie czynności ustalających rozmiar szkód, ale tylko w momencie, gdy rolnik nie zgadza się z wysokością odszkodowania oszacowanego przez koło łowieckie. Zespół sporządzi protokół, w którym ustali rzeczywisty rozmiar szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną. Protokół ten będzie dokumentem uwiarygadniającym rozmiary zniszczeń przy dochodzeniu swoich praw przez rolnika wobec Skarbu Państwa. Takie rozwiązanie uznali za najkorzystniejsze rolnicy oraz ich mediator.
Głos starosty sokólskiego, że taki dokument nie ma mocy prawnej i może być zakwestionowany przez sąd jest bezpodstawny. Poza tym zarzuty starosty – że Marszałek łamanie prawo nakłaniając starostów do podpisania takich porozumień również nie ma odzwierciedlenia w przepisach oraz mija się z prawdą.
Zaistniałej sytuacji – czyli braku porozumienia co do szacowania szkód przez koła łowieckie - nie przewidują obecne przepisy prawa i żadnemu z Urzędów nie jest bliżej ani dalej do tego, by zespoły powołać. To właśnie starostowie są najbliżej problemu poprzez bezpośredni nadzór nad kołami łowieckimi. Starosta białostocki podjął się tego zadania. Widzi trudności rolników i z własnej inicjatywy, przy porozumieniu z mediatorem i rolnikami, oświadczył, że podpisze porozumienie i będzie współpracował ze wszystkimi środowiskami, żeby problem jak najszybciej wyprostować. Nieprawdą jest, że nakłaniałem kogokolwiek i wykorzystywałem swój urząd do podpisania porozumienia, jak twierdzi starosta sokólski. Zespoły to postulat rolników i warunek zakończenia negocjacji i protestu. Żadna ze stron nie ma mocy prawnej, by taki dokument podpisać, nie ma też przepisu, który by tego zabraniał. Od dawna powtarzam, że nadzwyczajne sytuacje wymagają nadzwyczajnych działań. Tak było w przypadku przeznaczenia funduszy w marcu bieżącego roku od Samorządu Województwa na odstrzał dzików w strefie zagrożonej. Najwidoczniej starosta sokólski jako włodarz powiatu i prawnik boi się podjąć działania stosując wykładnię prawa albo kieruje się innymi pobudkami - nie do końca dla mnie zrozumiałymi.
Nieprawdą jest również, że Wojewoda Podlaski nie podpisał porozumienia, „bo zabroniły mu służby prawne”. Sytuacja rozwijała się bardzo dynamicznie i przed konferencją nie było możliwości, by służby prawne Wojewody przeanalizowały te porozumienie. Dlatego Pan Andrzej Meyer nie złożył podpisu, informując uczestników konferencji, że uczyni to po analizie dokumentu przez zespół prawny. Tak jak i rolnicy, wierzę, że tak się stanie i w najbliższych dniach Wojewoda podpisze porozumienie.
Chcę również zwrócić uwagę opinii publicznej na skandaliczne zachowanie starosty sokólskiego Pana Piotra Rećko. Przerywał negocjacje z delegacją rolników. Utrudniał rozmowy i przerywał spotkanie wprowadzając wątki polityczne. Takie zachowanie godzi w postawę urzędnika i reprezentanta narodu. Zasługuje na ostra krytykę i skłania do przemyśleń w jakim kierunku dąży wizja rządzenia powiatem sokólskim przez starostę.
Ze swej strony po raz kolejny deklaruję chęć współpracy i porozumienia dla dobra naszych rolników. Nie zamykam się w gabinecie i jestem gotowy do rozmów, czego doświadczyli protestujący rolnicy w ostatnim tygodniu. Rolnictwo zawsze było, jest i będzie jedną z najważniejszych dla mnie spraw.
Mieczysław Kazimierz Baszko
marszałek województwa podlaskiego
{disqus_off}