Roczny globalny koszt utrzymania basenu w Sokółce to ok. 1 mln zł. Wpływy ze sprzedaży biletów osobom indywidualnym wynoszą ok. 300 tys. zł. - Na ceny wejściówek na pływalnię wpływ ma burmistrz oraz Rada Miejska - mówi Mirosław Bielawski, dyrektor OSiR-u w Sokółce.
- Miasto w pewnym sensie dotuje korzystanie z basenu przez dzieci, młodzież i rodziny. Jest to działalność, która przynosi straty, ale jest społecznie potrzebna. Przykładowo: uczniowie klas sportowych wchodzą za darmo, a członkowie klubów sportowych mają zniżki. Od nowego roku istnieje też ulga rodzinna. Dwoje członków rodziny może wejść na pływalnię, płacąc za bilet po 5 lub po 7 zł, w zależności od tego, czy jest to dzień powszedni, czy weekend - tłumaczy Mirosław Bielawski.
Jak wylicza, koszt utrzymania basenu, włącznie z opłatami za energię, środki czystości oraz płacami personelu to około 1 mln zł, a wpływy z opłat za wstęp - ok. 300 tys. zł. - Ale nawet gdybyśmy zrezygnowali z wszelkich ulg, to zabrakłoby 20-25 proc. środków, aby zbilansować koszty - mówi dyrektor Bielawski. - Zresztą basen funkcjonuje podobnie jak w innych gminach.
Do wybudowanego w 2010 roku aqauparku w Suwałkach samorząd dopłaca ponad 1 mln zł rocznie. Aby obiekt ten nie przynosił strat, musiałoby go odwiedzać 330 tys. gości, tymczasem rocznie odpoczywa tam 210 tys. osób.
Co trzeba byłoby zrobić, aby sokólski basen nie przynosił takich strat? - Zainwestować w dodatkowe usługi, takie jak zjeżdżalnie, jacuzzi, spa, salony kosmetyczne. Jednak i tak nie ma pewności, czy w takim ośrodku jak Sokółka, byłoby na to zapotrzebowanie - mówi Bielawski.
(is)