Według tradycji 26 grudnia rozpoczynało się kolędowanie. Tego właśnie dnia wspominano świętego Szczepana. W wielu kościołach... obrzucano się zaś owsem.
O zwyczajach związanych ze świętami piszą autorzy książki "Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych" (Warszawa 2004):
"Młodzież wiejska, zaczynając od dworu, chodziła od chaty do chaty i zbierała kolędę (najczęściej żywność, zwłaszcza różne smakołyki). Podobnie czynili organiści, klechy, a czasem nawet księża i zakonnicy. Parobcy musieli jednak na kolędę zasłużyć śpiewem, recytowaniem wierszy lub odgrywaniem scenek. Sposoby kolędowania były dość zróżnicowane, zależnie od regionu i lokalnych tradycji. Niekiedy wręcz zmuszano gospodarzy do ofiarowania prezentów. Były okolice, gdzie panował obyczaj kradzieży na szczęście, polegający na przywłaszczeniu sobie cudzej rzeczy w celu uzyskania powodzenia na przyszłość. (...)
W dniu św. Szczepana (26 XII), w kościele lub przed kościołem obrzucano się owsem. Zwyczaj ten, nazywany żegnaniem owsa, miał korzenie prawdopodobnie pogańskie, ale wówczas tłumaczono go tak, że ziarno owsa jest początkiem nowych ziaren, tak jak św. Szczepan jest nasieniem męczenników. Na Rusi ziarno sypano w takich ilościach, że księża zabierali je na własność. Święcono też w tym dniu owies na siew, a pewną jego część dawano zwierzętom gospodarskim w celu zapewnienia im dobrej kondycji. Na św. Szczepana obwiązywano również drzewa owocowe powrósłami ze słomy, która znajdowała się w izbie podczas wieczerzy wigilijnej, aby lepiej rodziły. Nazajutrz, w dniu św. Jana Ewangelisty, święcono wino, wierząc, że będzie ono znakomitym lekarstwem na ból gardła, na św. Młodzianków zaś (28 XII) obdarowywano dzieci prezentami".
opr. (is)