Kisiel z owsa jedzony z chlebem i kapusta kiszona ze... śledziami - to obowiązkowe potrawy wieczerzy wigilijnej na Sokólszczyźnie spożywane przed ponad stu laty.
Zwyczaje świąteczne opisuje w swoich wspomnieniach Adam Bućkiewicz (1810-1895). Książka "Obraz wsi sokólskiej połowy XIX wieku w rękopisie Adama Bućkiewicza" ukazała się w 2011 roku. Skrypt opracowali Andrzej Garbuz oraz Radosław Tumiel ze Stowarzyszenia Na Rzecz Zachowania Dziedzictwa Kulturowego Sokólszczyzny "Sakolczyna".
Oto co o Wigilii i świętach pisze Adam Bućkiewicz:
"Pospolicie na Boże Narodzenie jest zapas mięsa, jest kredyt u szynkarza na wódkę - więc w tej porze większy jest zapas do częstacji (...).
Kiedy zbliżała się Wigilia, przed dniem tej uroczystości, gospodarz jechał do miasteczka i kupił śledzi kilka i drobnej rybki zwanej stynką. W tych okolicach, gdzie mieszkałem sprzedawano w małych miasteczkach drobną rybkę, obficie poławiająca się w jeziorach augustowskich. Ma ona wielkie zalety, jest b[ardzo] tania, za kwartę 5 groszy. Ususzona da się przechować przez rok cały. Dowóz jej z jezior dokonywa się w beczkach zimową porą. Mogą ją jeść dzieci, bo jest prawie bez kości. Oprócz rybki gospodarz nakupi soli ilość dostateczną (...).
Szlachta litewska wigilię nazywa wilią, włościanie zaś kucią. Potrawy konieczne na kucię są te: z mąki owsianej i zalanej wodą ciepłą robi się kisiel, to jest płyn kwaskowaty, gęstość płynu zależy od gustu. Taka potrawa wpół-płynna nazywa sie u włościan litewskich żur - jedzą z chlebem. Druga potrawa tej wieczerzy jest kapusta kiszona ugotowana na gęsto z grzybami suszonymi, ze śledziem albo też ze stynką. Trzecią potrawą pęcak - jęczmień otłukany i pozbawiony łuski. Właściwie jest to kasza ze śledziem. Czwartą - groch na gęsto gotowany, też śledziem okraszony. Niektórzy gotują marchew lub brukiew z kartoflami, gotowane gęsto i okraszone śledziem. Cały dzień nic nie biorą do ust, tak dorośli, jak tez i dzieci. Wieczorem prawie przed północą po opatrzeniu inwentarza wszyscy siadają do stołu. Gospodarz i gospodyni łamią opłatek, dzielą się ze wszystkiemi i składają sobie życzenia w bardzo prostych po rusińsku wyrazach "w mniejszych grzechach a w większych pociechach".
Po Bożym Narodzeniu obowiązki pańszczyźniane były nieuciążliwe."
opr. (is)