Przy granicy polsko-białoruskiej, aktywiści znaleźli 31-letniego obywatela Somalii. Alarmowali, że jest w bardzo złym stanie zdrowia. Tymczasem okazał się zdrowy i nie chciał zostać w Polsce. Rzeczniczka Straży Granicznej, porucznik Anna Michalska przekazała, że cudzoziemcy wiedzą, iż jeżeli zaangażują aktywistów, to może uda im się dostać dalej, do innych krajów Europy Zachodniej.
Do zdarzenia doszło w środę około godziny 16.
REKLAMA
- Aktywiści wezwali zespół ratownictwa medycznego do mężczyzny znalezionego przy granicy w rejonie placówki SG Dubicze Cerkiewne. Służby poinformowały Straż Graniczną, jednak aktywiści nie chcieli wskazać funkcjonariuszom miejsca, gdzie jest cudzoziemiec - powiedziała por. Michalska.
Aktywiści doprowadzili tam ratowników, którzy zabrali mężczyznę do samochodu i przebadali.
- Okazało się, że obywatel Somalii czuł się dobrze, bez wskazań do hospitalizacji - wyjaśniła rzeczniczka SG.
Zaznaczyła, „że wcześniej aktywiści zgłaszali, iż mężczyzna ma temperaturę 38-39 stopni C. i jest umierający". Ratownicy zmierzyli mu temperaturę i okazało się, że miał 36 stopni C.
- Aktywiści mieli go też nieść, a tymczasem mężczyzna sam wstał i podszedł do samochodu SG. Tak podali ratownicy - przekazała por. Michalska.
REKLAMA
Funkcjonariusze zabrali obywatela Somalii do placówki SG. Tam został poinformowany, w swoim języku, że może ubiegać się o ochronę w Polsce.
- Stwierdził, że nie chce tu zostać, chce dostać się do Niemiec. Na Białoruś przybył legalnie z Rosji - miał wszystkie pozwolenia, wizy i bilety - przekazała rzeczniczka.
- Lekarze zadecydowali, że nie ma kompletnie żadnych wskazań do jego hospitalizacji i leczenia, a on nie chciał ubiegać się o ochronę międzynarodową w Polsce, choć aktywiści mówili inaczej. Złożył taką pisemną deklarację. Został więc zawrócony do linii granicy - powiedziała.
SG zamieściła wpis w mediach społecznościowych wraz z dwoma zdjęciami 31-letniego cudzoziemca. Na jednym - opublikowanym przez aktywistów - mężczyzna leży na ziemi. W opisie ich autorstwa można przeczytać, że obywatel Somalii jest osłabiony i nie może się ruszać. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi wewnątrz samochodu i pokazuje kciuk w górę.
#fakty #bądźostrożny #weryfikuj
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) August 17, 2023
fot.1 ob.Somalii na fot.aktywistów
fot.2 cudzoziemiec kilkanaście minut później w samochodzie SG
Diagnoza zespołu ratownictwa medycznego-stan zdrowia dobry,brak wskazań do hospitalizacji
Somalijczyk złożył pisemną deklarację,że chce dostać się do🇩🇪 pic.twitter.com/akaSp7lEeM
- To nie jest pierwszy tego typu przypadek, że cudzoziemcy wiedzą i sami mówią nam o tym, że jeżeli zaangażują aktywistów, to może uda im się dostać dalej, do innych krajów Europy Zachodniej - podkreśliła por. Michalska.
Zaznaczyła, że SG nigdy nie podejmuje decyzji o stanie zdrowia osoby, bo nie jest do tego uprawniona.
- W naszych szeregach są funkcjonariusze, którzy mają uprawnienia ratowników medycznych, wszyscy są też przeszkoleni do udzielania pierwszej pomocy medycznej i to robimy. Ale o tym, czy osoba jest zdrowa i czy można z nią prowadzić czynności, decydują lekarze - dodała.
W tym roku hospitalizowano 255 cudzoziemców, na których leczenie straż graniczna wydała 1,228 mln zł, a od początku kryzysu na granicy z Białorusią funkcjonariusze SG wzywali karetkę do cudzoziemców 830 razy.
(PAP)
autorka: Marta Stańczyk