Na bagnach przy granicy polsko-białoruskiej utknęło trzech obywateli Afganistanu. Po akcji służb nad zalewem Siemianówka fala krytyki wylała się na aktywistów. To właśnie oni przebywali z nielegalnymi imigrantami. Tymczasem działacze Grupy Granica zażądali „poniesienia odpowiedzialności przez Straż Graniczną za niezgodne z prawdą zarzuty wobec aktywistów i aktywistek, i naruszanie ich dobrego imienia przez stwierdzenia, że utrudniają udzielanie pomocy".
O zdarzeniu informowaliśmy wczoraj. Dziś podajemy więcej szczegółów.
W nocy z soboty na niedzielę (7-8 stycznia) dyżurny placówki SG w Narewce otrzymał informację od strażaków w Hajnówce o zgłoszeniu z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Komunikat dotyczył trzech migrantów, którzy znajdują się prawdopodobnie w ciężkim stanie na terenie bagnistym w rejonie miejscowości Babia Góra. Informacja dotarła do funkcjonariuszy około godziny 20.40.
We wskazany rejon natychmiast wysłano patrol Straży Granicznej z Narewki, który wspólnie z OSP z Siemianówki, OSP z Lewkowa i PSP z Hajnówki rozpoczął poszukiwania osób potrzebujących pomocy. Około godziny 21.30 na miejsce dotarła również karetka pogotowia, która wyjechała dwie minuty po otrzymanym zgłoszeniu.
Potrzebujących pomocy szukano na podstawie koordynatów i zdjęcia pinezki z lokalizacją przekazanych przez osobę dzwoniąca na numer alarmowy. Działania te nie dały jednak efektu. Około pół godziny później dyżurny z placówki SG wykonał telefon do osoby zgłaszającej miejsce pobytu cudzoziemców z prośbą o doprecyzowanie rejonu poszukiwań. Rozmówca oznajmił, że... nie widzi potrzeby przekazywania informacji Straży Granicznej.
Do akcji zaangażowano patrol z dronem. Postawiono też w gotowość także śmigłowiec z Mińska Mazowieckiego. Po około dwóch godzinach od pierwszej informacji do współdziałających ze sobą służb (Straży Granicznej, strażaków, służb medycznych) na drogę w okolicach w miejscowości Babia Góra wyszedł mężczyzna, który oznajmił, że poszukiwania prowadzone są w niewłaściwym rejonie i wskaże miejsce przebywania cudzoziemców.
Po kilkudziesięciu minutach funkcjonariusze wraz z mężczyzną dotarli do miejsca przebywania migrantów. Okazało się, że było one oddalone o około 2 km na południe od miejsca wskazanego pinezką. Przy migrantach znajdowało się pięć osób, wśród nich dziennikarze jednej ze stacji telewizyjnej. Dwaj migranci byli nieprzytomni, jeden był świadomy, ale w złym stanie zdrowia. Podjęto decyzję o ewakuacji osób lądem. Dwie osoby były niesione na noszach, jedna prowadzona. Około godziny 1 w nocy obywatele Afganistanu zostali przekazani służbom medycznym.
Mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala w Hajnówce. Ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Cała akcja trwała około sześć godzin.
„Przy prowadzeniu akcji ratowniczych liczy się każda minuta. Informacje o tym, gdzie przebywają osoby, do których jest wzywana pomoc powinny być przekazywane bezwzględnie wszystkim służbom zaangażowanym w działania. Chodzi przecież o to, by jak najszybciej ratować ich zdrowie, a przede wszystkim życie” - czytamy na podlaski.strazgraniczna.pl.
Zdjęcia - KW PSP Białystok:
O sprawie poinformowali na Twitterze aktywiści z Grupy Granica. Twierdzili, że Afgańczycy byli „w bardzo złym stanie zdrowotnym”.
„Co jakiś czas tracili przytomność, a kontakt z nimi był prawie niemożliwy. Prawdopodobnie bez pomocy nie przetrwaliby nocy tej nocy" – czytamy na Twitterze.
W akcji uczestniczyli także strażacy z Siemianówki, Lewkowa i Hajnówki.
1/3 Wczoraj otrzymaliśmy wezwanie o pomoc od trzech mężczyzn z Afganistanu w bardzo złym stanie zdrowotnym. Co jakiś czas tracili przytomność, a kontakt z nimi był prawie niemożliwy. Prawdopodobnie bez pomocy nie przetrwaliby tej nocy.
— Grupa Granica (@GrupaGranica) January 8, 2023
Film: @moniamatus pic.twitter.com/7aNaJsEAOA
3/3 Wszyscy trzej mężczyźni zostali objęci wsparciem prawnym. Mamy nadzieję, że dzięki temu uda się uniknąć ponownej wywózki, która naraziłaby ich życie i zdrowie. Apelujemy do @Straz_Graniczna o humanitarne i zgodne z prawem działania w stosunku do Afgańczyków.
— Grupa Granica (@GrupaGranica) January 8, 2023
Post był komentowany przez internautów. Na aktywistów spadła fala krytyki.
Prawdopodobnie gdyby nie wy, przemytnicy ludzi, nigdy by nie przeleźli przez granicę.
— Dixi (et salvavi...) (@DixiXylo) January 9, 2023
Warto wyjaśnić, że cała granica PL/BY jest w 100% chroniona przez białoruskie służby. Zatem każda grupa pseudouchodźców jaka tam się pojawia jest nie tylko za ich wiedzą, ale jest przez nich nadzorowana, szkolona (np z tego jakie bajki ma opowiadać) i przemycana.
— Alex Frost (@alexmfrost) January 9, 2023
Straż Graniczna jest od strzeżenia granicy nie od współudziału w przemycie ludzi.
— ☢🙃PanDeMiś🥳☣ (@mic75hal) January 9, 2023
gdy zamiast na przejście graniczne leziesz w zimie na bagna to nie spodziewaj się, że będzie milutko. Jesteście pomagierami przemytników ludzi i FSB a więc przyczyniacie się do tego, że ludzie łażą po bagnach. Powinni was dawno pozamykać.
— Waldemar Giro (@biancogiro) January 9, 2023
Dziś działacze Grupy Granica zażądali „poniesienia odpowiedzialności przez Straż Graniczną za niezgodne z prawdą zarzuty wobec aktywistów i aktywistek, i naruszanie ich dobrego imienia przez stwierdzenia, że utrudniają udzielanie pomocy".
opr. (orj)