Emil Cz., żołnierz, który 16 grudnia uciekł z Polski na Białoruś, udzielił nowego wywiadu. Tym razem rozmawiał z białoruską telewizją ONT. Mówił o swojej karierze w wojsku, służbie na granicy i konflikcie z prawem.
Dezerter na początku opowiada o sobie. Jak mówi, pracował jako spawacz, a trzy lata temu wstąpił do wojska. Początki tej przygody wspomina dobrze, jednak potem „miał jedną nieprzyjemną przygodę z prawem”.
W mediach pojawiły się doniesienia o tym, iż żołnierz został skazany za przestępstwo psychicznego i fizycznego znęcania się nad matką.
- To, że miałem problemy z prawem związane z moją matką, to prawda. Leczyłem się z uzależnienia alkoholowego - to też prawda. Teraz wyciągają wszystkie tego typu najmniejsze problemy, nie powiedzą, że jestem bohaterem. Powiedzą, że jestem tchórzem, złodziejem, wszystko wyciągną co najgorsze – tłumaczył dezerter.
Następnie opowiadał o swojej służbie na granicy.
- Mówili nam, że będziemy pilnować płotu. Nic nam nie wyjaśniono, po prostu postawiono nas przed faktem dokonanym. Najpierw nam powiedzieli, że będziemy z nimi jeździć na patrol, a potem się to skończyło tak, że w lesie strzelaliśmy do ludzi. Na początku tylko ustawialiśmy płot z drutu kolczastego. Nikt nas nie informował o tym co będzie dalej. Wszystko się rozwijało z dnia na dzień – mówił żołnierz. – Czy zabijali? Już wcześniej mówiłem, że sam brałem w tym udział, pod przymusem. Po prostu byli zabijani, zakopywani i tyle.
Dezertera zapytano co byłoby w przypadku, gdyby odmówił on zabijania ludzi. Ten odparł, iż „byłby martwy”.
- Od dowódców z wojska otrzymywaliśmy tylko rozkaz, że mamy jechać ze Strażą Graniczną na patrol. Tam nas upijali prawie do nieprzytomności i dawali broń. Z rana człowiek nawet nie był pewien czy naprawdę w nocy strzelał do ludzi. Gdyby nie to, że ktoś za mną stał z pistoletem, to w ogóle bym tego nie zrobił – relacjonuje Emil Cz.
Dezerter stwierdził też, że nie było problemu z dostępem do narkotyków czy alkoholu.
Dezerter Emil Czeczko "Wiem o 10 przypadkach (zabójstw). Dowódcy wojska dawali nam rozkaz, że mamy jechać ze strażą graniczną na patrol. Upijali nas prawie do nieprzytomności i dawali nam broń. Z rana człowiek nie był pewien czy strzelał w nocy do ludzi" pic.twitter.com/yHkifgKQgv
— Patryk "Skju" Sykut (@PatrykSykut) December 22, 2021
Specjaliści przewidywali, że sprawa dezertera będzie propagandowo rozgrywana przez reżim Łukaszenki. Już wcześniej opowiadał on o rzekomych zabójstwach dokonywanych na imigrantach.
St. szer. Emil Cz. pełnił służbę w okolicach przejścia granicznego z Białorusią w miejscowości Narewka. Przed tygodniem opuścił posterunek i granicę Polski na terytorium Republiki Białorusi. Wobec niego toczy się kilka postępowań karnych (w tym za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu i narkotyków). Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.
Działania funkcjonariuszy działających przy polsko-białoruskiej granicy skrytykowała też Janina Ochojska, posłanka Parlamentu Europejskiego. „Mam nadzieję, że kiedyś ludzie ze Straży Granicznej odpowiedzą za łamanie prawa i tortury zadawane niewinnym ludziom” - napisała.
Mam nadzieję, że kiedyś ludzie z @Straz_Graniczna odpowiedzą za łamanie prawa i tortury zadawane niewinnym ludziom. Opisy takich czynów czytałam w relacjach osób, które przeżyły II WŚ, Wzorce z katów niemieckich i sowieckich obozów. #KażdyMożeByćUchodźcą #pomocjestlegalna https://t.co/DGx5myZgVc
— Janina Ochojska (@JaninaOchojska) December 19, 2021
W odpowiedzi na wpis oświadczenie w tej sprawie wydał zarząd NSZZ „Solidarność” Funkcjonariuszy Straży Granicznej:
„Niedopuszczane jest piętnowanie funkcjonariuszy za ich prawidłowe działania podczas wykonywania obowiązków służbowych polegających na bezpośredniej ochronie granicy Polski, będącej jednocześnie granicą Unii Europejskiej. Opinie Pani Janiny Ochojskiej wymagają tym bardziej zdecydowane potępienia, w sytuacji kiedy są one wyrażane przez osoby reprezentujące polskich obywateli na forum Parlamentu Europejskiego”.
Całe oświadczenie:
(or)