Nosi cechy umyślnego zaprószenia ognia w kilku miejscach - tak przyczynę wybuchu pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowy opisuje biegły z zakresu pożarnictwa, cytowany przez PAP.
Śledztwo w sprawie gigantycznego pożaru na cennym przyrodniczo terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego badają śledczy z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Od początku brano pod uwagę dwie tezy: umyślne lub nieumyślne podpalenie.
Wiele wskazuje na to, że doszło do celowego zaprószenia ognia. Taką tezę postawił biegły z zakresu pożarnictwa.
Jak informuje PAP, policja wciąż szuka sprawcy, bądź sprawców. Śledczy czekają na dane dotyczące szkód przyrodniczych.
Nosi cechy umyślnego zaprószenia ognia w kilku miejscach - tak przyczynę pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym opisał biegły z zakresu pożarnictwa, powołany w śledztwie. Policja wciąż szuka sprawcy bądź sprawców; śledczy czekają na dane z parku dotyczące szkód przyrodniczych.
— PAP (@PAPinformacje) July 6, 2020
Pożar bagiennych łąk i lasu w basenie środkowym Biebrzańskiego PN trwał - z przerwami - tydzień, a akcję gaśniczą zakończono 26 kwietnia. Z danych ze zdjęć satelitarnych wynika, że ogień objął powierzchnię prawie 5,3 tys. ha. Park ostatecznie powierzchnię tę wyliczył na 5,5 tys. ha.
W akcji wzięło udział w sumie ok. 1,5 tys. strażaków zawodowych i ochotników wspieranych m.in. przez żołnierzy obrony terytorialnej, służby parkowe i leśne czy okolicznych mieszkańców. Używano samolotów i śmigłowców Lasów Państwowych, policji i SG.
(mby)