Gdyby wybory prezydenckie odbyły się 10 maja, wygrałby je w pierwszej turze Andrzej Duda - wynika z sondażu opublikowanego wczoraj na Twitterze przez socjologa Marcina Palade. Przewidywana frekwencja wyniosłaby 44,3 procent.
Z sondażu wynika, że obowiązujący prezydent uzyskałby poparcie 53,9 głosujących. Na drugim miejscu znalazł się Szymon Hołownia (13,6 proc.), a na trzecim - Władysław Kosiniak-Kamysz (13,2 proc.).
Prognoza preferencji prezydenckich z 10 maja 2020 pic.twitter.com/o1V9KUU65q
— Marcin Palade (@MarcinPalade) May 10, 2020
Prognoza frekwencji wyborczej z 10 maja 2020 pic.twitter.com/GpgDM95QFR
— Marcin Palade (@MarcinPalade) May 10, 2020
Marcin Palade podał też wyniki poparcia dla polityków w poszczególnych województwach. W Podlaskiem (podobnie jak we wschodniej i środkowej Polsce) Andrzej Duda deklasuje swoich rywali.
Prognoza preferencji prezydenckich z 10 maja 2020 dla woj. podlaskiego pic.twitter.com/vxWnJjBc8p
— Marcin Palade (@MarcinPalade) May 10, 2020
Na zachodzie i północy kraju poparcie dla urzędującego prezydenta nie przekracza 50 procent. Najsłabszy wynik uzyskałby on w województwie lubuskim.
Prognoza preferencji prezydenckich z 10 maja 2020 dla woj. lubuskiego pic.twitter.com/WUHpLtL9WQ
— Marcin Palade (@MarcinPalade) May 10, 2020
W sondażu bardzo słabo wypada Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka Koalicji Obywatelskiej, największego ugrupowania opozycyjnego. Widać, że tzw. wyborcy antypis swoje sympatie przerzucili albo na Szymona Hołownię, albo na Władysława Kosiniaka-Kamysza. To właśnie między nimi rozgrywa się walka o drugie miejsce. Za pierwszym z nich opowiada się prawdopodobnie elektorat wielkomiejski, za kandydatem PSL - wieś i małe miasta.
Tymczasem dziś „Rzeczpospolita” opublikowała sondaż przygotowany przez IBRIS, z którego wynika, że wybory prezydenckie nie skończyłyby się na pierwszej turze, a Andrzej Duda mógłby liczyć na poparcie 45 proc. głosujących. Drugie miejsce w tym badaniu zajął Szymon Hołownia (19,2 proc.), a trzecie - Władysław Kosiniak-Kamysz (16,6 proc.).
Wczoraj Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła, że 10 maja brak było możliwości głosowania na kandydatów w wyborach prezydenckich, zaś fakt ten równoważny jest w skutkach z brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Marszałek Sejmu ma teraz 14 dni na ogłoszenie nowego terminu wyborów. W mediach najczęściej wymienia się datę 28 czerwca.
CZYTAJ TEŻ: Uchwała PKW w sprawie wyborów prezydenckich. Powtórne głosowanie może być szybciej niż zakładano
(pb)