15-17 tysięcy lat temu około sto kilometrów na północ od Sokółki przeszła jedna z największych znanych powodzi w historii Ziemi.
Pracownicy Nadleśnictwa Suwałki mieli kilka dni temu okazję wysłuchać wykładu dr hab. Piotra Weckwerth, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Referat dotyczył genezy powstania gigantycznej powodzi, która wydarzyła się w rejonie Suwałk kilkanaście tysięcy lat temu. Jej źródłem był topniejący lądolód. Powódź ta niosła ze sobą 2 miliony metrów sześciennych wody na sekundę. To 10 razy więcej niż średni przepływ rzeki Amazonki. Taka powódź trwała prawdopodobnie kilkanaście dni, ale jej skutki widoczne są do dziś.
Kilkanaście tysięcy lat temu z rejonu dzisiejszej Polski ustępował lądolód skandynawski, a ilość lodu, którą gromadził była ogromna. W momencie topnienia lądolodu zaczęły na nim powstawać jeziora w których przez długi czas gromadziła się woda.
Do powodzi w rejonie dzisiejszych Suwałk doszło prawdopodobnie wtedy, gdy dno jednego z takich gigantycznych jezior na lodowcu się rozszczelniło. Woda zaczęła z niego uchodzić z ogromną prędkością. Miejscem, w którym spadała z powierzchni lądolodu w kierunku jego podłoża i dalej na przedpole, według ustaleń naukowców z UMK, było m.in. jezioro Hańcza - najgłębsze jezioro w tej części Europy - czytamy na suwalki.bialystok.lasy.gov.pl.
Zlodowacenie północnopolskie w czasie tego najmłodszego glacjału wyznacza linia biegnąca od okolic Gubina przez Zieloną Górę, Leszno, na północ od Konina w kierunku Płocka, a następnie na wschód od Wisły przez Nidzicę, Szczytno, Grajewo i Augustów w stronę Grodna. Sokólskie „złoto", czyli bogate złoża żwiru to jedna z pozostałości po zlodowaceniach. Na Sokólszczyźnie spotyka się też polodowcowe formy ukształtowania terenu. To m.in. ozy w okolicach Kundzina, Łosośnej Wielkiej i Janowszczyzny.
opr. (pb)
Zdjęcia - suwalki.bialystok.lasy.gov.pl: