W jednej kolejce do granicy stoją ciężarówki z towarami niebezpiecznymi, chłodnie, cysterny z gazem. To jest niezgodne z przepisami i stwarza zagrożenie - poinformowała nas Czytelniczka. "Działania na DK 19 prowadzone są w celu zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu drogowym jego wszystkim uczestnikom" - odpiera zarzuty policja.
Tak jak informowaliśmy, od 16 listopada mundurowi prowadzą akcję, która ma poprawić warunki jazdy na krajowej "dziewiętnastce", między Sokółką a Kuźnicą. Nasi Czytelnicy wielokrotnie informowali o tym, że kolejka tirów uniemożliwia bezpieczne poruszanie się po tej trasie. Ciężarówki stały bowiem nierówno, niektóre z nich jechały nie swoim pasem ruchu, nie mieściły się na poboczu. Bywało, że kierowcy osobówek mieli do swojej dyspozycji półtorej pasa ruchu (w obie strony). Szczególnie trudna sytuacja zdarzała się, gdy kolejka stawała się coraz dłuższa i mijała Łosośnę Wielką, bowiem droga zwęża się tam do dwóch pasów ruchu.
Porządek w ogonku przed przejściem granicznym zaprowadza teraz policja. "Dzisiaj jadąc do Kuźnicy nie wierzyłem własnym oczom: tiry stoją równiutko, naczepy nie wystają na boki, nikt się nie plącze po jezdni, normalnie EUROPA" - taki wpis pojawił się na jednym z lokalnych forów internetowych. "Zwróć uwagę, że teraz w kolejce stoją samochody przewożące zwykle ładunki z samochodami przewożącymi materiały niebezpieczne. Przecież to tykająca bomba, stoi sobie Rosjanin i smaży jajka, a za nim stoi cysterna gazowa. Jedna kolejka jest tylko do chwili, kiedy wydarzy się jakiś wypadek. Podziwiam odwagę tego, kto postawił ADR-y w jednej kolejce z innymi pojazdami" - odpowiedział mu inny użytkownik.
- To niezgodne z przepisami. Wiem, że przewoźnicy interweniowali w tej sprawie u wojewody podlaskiego - poinformowała nas Czytelniczka.
- Z tego, co wiem wzięto przede wszystkim pod uwagę kwestie związane z infrastrukturą. Zdarzało się bowiem, że ciężarówki z materiałami niebezpiecznymi jechały nie swoim pasem ruchu pod prąd i to stwarzało poważne niebezpieczeństwo. Za organizację ruchu przed przejściem granicznym odpowiada policja - powiedział nam Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku. - My zajmujemy się kontrolą na samym przejściu granicznym.
O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do sokólskiej policji.
"Wzmożone działania na odcinku DK 19 między Sokółką a Kuźnicą prowadzone są w celu zminimalizowania zagrożeń oraz zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu drogowym jego wszystkim uczestnikom. Na tym odcinku drogi w br. roku doszło do siedmiu wypadków drogowych, w których zginęły trzy osoby, a pięć zostało rannych. Również w tym miejscu doszło do 121 kolizji, co stanowi jedną piątą wszystkich zdarzeń drogowych zanotowanych na terenie całego powiatu sokólskiego. Infrastruktura drogowa tego odcinka umożliwia utrzymanie jednej kolejki samochodów ciężarowych oraz jednej kolejki samochodów osobowych udających się w kierunku przejścia granicznego. Do naszych ustawowych obowiązków należy ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego również na drogach publicznych. Działania na DK 19 prowadzone są tylko i wyłącznie w tym celu" - poinformowała w mailu nadesłanym do redakcji asp. szt. Marta Rudź, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Sokółce.
Aktualizacja, 25 listopada, godz. 9.38: Otrzymaliśmy list od Czytelnika (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), który przytaczamy poniżej.
"ADR to nie tylko butle z gazem, ale także towary łatwo psujące się, coś, co należy dowieźć w ciągu 48h. Poza tym chcę zauważyć, że auta z butlami jadą się ładować, na Wschód zmierzają puste. Nie widzę więc powodu, dla którego kierowcy gazówek musieli jechać bez kolejki. Niech Czytelnik przytoczy artykuł, z którego wyczytał takie stwierdzenie, że ADR musi być puszczany bez kolejki. Przypuśćmy, choć to było kiedyś na porządku dziennym, że tych cystern jest 100. Nawet jeśli otworzy im się osobny pas ruchu, to i tak postoją w kolejce. Nie dobę, ale powiedzmy 8-10 godzin. W tym momencie zgraja ADR-ów obok siebie wyrządzi większe szkody, niż takie, które są rozmieszczone w kolejce i oddalone od siebie o kilka, kilkanaście aut. Czytelnik nie do końca wie, co to znaczy ADR i nie zna zasad handlu. Z całym szacunkiem, ale to nie my sprzedajemy gaz na Wschód, tylko jeździmy tam po to. Chłodnia, jeśli jest sprawna, także może postać. Jeśli taki ADR ma stać pod górką, nieoświetlony, stwarza niebezpieczeństwo znacznie większe niż jakby stał grzecznie w kolejce. Usłyszałem kiedyś od pewnej osoby, że nie ma mowy o stworzeniu u nas lepszej, szerszej drogi, bo "droga ta jest za mało uczęszczana, ma za mały ruch". Zostawiam to bez komentarza. W każdym razie, jeśli Czytelnik miał za zadanie pomóc w szybszej odprawie gazów, być może z jego firmy lub firmy zaprzyjaźnionej, to mu się to nie uda. Gratuluję policji i Straży Granicznej. W końcu robią co trzeba, żeby choć trochę lepiej się jeździło".
(is)