Mimo dopełnienia wszelkich procedur przez stronę polską, władze białoruskie nie kwapią się z odesłaniem dokumentów ratyfikacyjnych dotyczących małego ruchu granicznego. Tymczasem ruch jest i to wcale nie taki mały.
- Białoruś nie jest na razie gotowa do prowadzenia bardziej zaawansowanych prac z Polską nad porozumieniem o małym ruchu granicznym. Polityka, jaką prowadzi polski establishment w stosunkach dwustronnych, tworzy nader niesprzyjający klimat i na razie, ku naszemu wielkiemu ubolewaniu, nie jesteśmy gotowi zmierzać w tym kierunku - powiedział w miniony czwartek na konferencji prasowej w Mińsku Andrej Sawinych, rzecznik białoruskiego MSZ, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Do zakończenia całej procedury niewiele zaś potrzeba - wystarczyłoby odesłanie przez Białorusinów not dyplomatycznych. Umowa o małym ruchu granicznym została bowiem podpisana przez obie strony już dwa lata temu.
Tymczasem ruch graniczny jest, i to nie taki mały. Świadczy o tym chociażby handel na bazarku w centrum Kuźnicy, sterty opakowań po towarach "importowanych" przez białoruskich turystów pozostawione w okolicach dworca PKP, czy parking przy sokólskim Tesco zastawiony przez samochody z białoruskimi rejestracjami.
- Nam się opłaca tu przyjeżdżać, bo wiele waszych towarów jest tańszych niż u nas - mówi Andrej, z którym rozmawialiśmy przed jednym z sokólskich marketów. - Co wozimy? Spożywkę, telewizory plazmowe, elektronikę... Do tego zwracają nam VAT, więc naprawdę się opłaca.
Bywa, że w Tesco wszystkie kasy są czynne, a i tak klienci muszą czekać w kolejkach. Supermarket przy ulicy Lotników Lewoniewskich w Sokółce działa przez całą dobę.
Na gości ze wschodu nie narzekają też białostockie sklepy wielkopowierzchniowe.
Mały ruch graniczny to szczególny, uproszczony tryb przekraczania granicy państwowej. Dotyczy on osób zamieszkujących na stałe tereny przygraniczne (po polskiej stronie to m.in. Sokółka, po Białoruskiej - Grodno i Brześć Litewski). Zgodnie z przepisami, które nie weszły w życie, można byłoby w prostszy sposób pokonywać granicę, jednak limit towarów do przewiezienia miałby być bardziej restrykcyjny.
(is)