Tatarzy z Podlasia chcą udzielić wsparcia grupie uchodźców z Krymu, która wczoraj dotarła do Polski. - Tu są meczety i chęć ludzi, którzy służą rada i pomocą - mówi Bronisław Talkowski, przewodniczący Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Kruszynianach.
Wczoraj 32-osobowa grupa obywateli Ukrainy wjechała do Polski. Na przejściu granicznym w Medyce (woj. lubelskie) przybysze poprosili o status uchodźcy. Jest wśród nich 17 dzieci. Służby graniczne Ukrainy poinformowały, że są to Tatarzy, którzy porzucili swe domy z okolic Eupatorii na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Mówią, że uciekli z obawy przed prześladowaniami - podaje portal gazeta.pl. Pomoc przybyszom zaoferowali Tatarzy z Sokólszczyzny.
- Uważamy, że Tatarom na Podlasiu byłoby najlepiej. Służylibyśmy wszelką pomocą merytoryczną. Na emigracji człowiek musi pływać w mętnej wodzie, ma problemy z wieloma sprawami jak chociażby z wypełnieniem papierów. Zwróciliśmy się do wojewody podlaskiego, żeby naszą propozycję wziąć po uwagę - tłumaczy Bronisław Talkowski.
Dodaje, że uchodźcami zajmuje się państwo, a gminy nie stać byłoby na utrzymanie takiej grupy ludzi.
Grupa Tatarów krymskich trafiła do ośrodka dla uchodźców w Dębaku pod Warszawą.
Tatarzy żyją na Krymie od XIII wieku. W XVII wieku toczyli wojny z Rzeczpospolitą i Moskwą. W 1850 roku stanowili 77,8 procent ludności półwyspu, obecnie ich liczba wynosi nieco ponad 10 procent. Wielu potomków emigrantów z Krymu z przełomu XIX i XX wieku mieszka w Rumunii, Bułgarii i Turcji, a także w Uzbekistanie, dokąd zostali deportowani na rozkaz Stalina w 1944 roku. Ich liczbę ocenia się na około 480 tysięcy, z czego 250 tysięcy na Krymie i 150 tysięcy w Uzbekistanie - podaje Wikipedia.
(is)