To będzie kontynuacja działań, które prowadzimy od 28 lat. Innej wersji wydarzeń nie przewiduję - mówi Mirosław Lech, wójt Korycina pytany o nową kadencję samorządu.
W ostatnich wyborach był on jedynym kandydatem na włodarza gminy. Poparło go 76,54 proc. wyborców.
- Myślę, że ostatnie wybory różniły się od poprzednich niesympatyczną atmosferą. Sama organizacja i zmiany prawne, które zostały wprowadzone, spowodowały ogromny zamęt i bałagan w sensie technicznym. Chodzi m.in. o powoływanie dwóch komisji, o urzędników wyborczych. Nie dość, że powodowało to ogromne koszty, to było także rzeczy nieprzemyślane, nieprzygotowane. Gdyby jeszcze wprowadzić - tak jak zamierzano - kamery w lokalach wyborczych, to nic by z tego nie wyszło. Zamieszanie było zupełnie niepotrzebne. Sami widzieliśmy również kampanię pełną propagandy partii rządzącej, kłamstw, oszczerstw, stosowanie różnych, niekoniecznie słusznych, metod. Niestety, zbyt mało było argumentów merytorycznych, zbyt wiele populizmu i brutalnej propagandy - stwierdza Mirosław Lech.
Niespodzianką w Korycinie był fakt, iż do rady nie wszedł jej dotychczasowy przewodniczący.
- Myślę, że to efekt pewnie tego, że ani ja, ani nasi kandydaci na radnych nie prowadziliśmy żadnej kampanii. Być może, a raczej z pewnością, przełożyło się to w przypadku pana Józefa Glińskiego na taki, a nie inny wynik. Gdyby się spotkać z ludźmi i porozmawiać z nimi o aktualnej sytuacji, o tym, co się zrobiło i co się jeszcze w przyszłości może wydarzyć, to byłoby zapewne inaczej - tłumaczy wójt Korycina.
W przyszłej radzie gminy zasiądzie jedna kandydatka z Kukiz`15, cztery osoby z KWW Nasza Mała Ojczyzna oraz dziesięć z KWW Nasza Gmina Korycin.
- Dla mnie nie ma znaczenia, skąd, z jakiego komitetu nasi radni pochodzą. Nie widzę tu żadnych złych ludzi i myślę, iż ich intencje są czyste. Nigdy w Korycinie nie dało się dostrzec osobistych animozji, czy głupoty, która czasami w innych samorządach jest widoczna. Jestem więc absolutnym optymistą, uważam, że wszystko dobrze się ułoży. A jeśli ktoś ma inne zdanie na jakiś temat, to mi to wcale nie przeszkadza. Wręcz odwrotnie - nawet na to liczę w niektórych przypadkach, ponieważ człowiek nie jest nieomylny i często w dyskusji merytorycznej wypracowuje się dobry kompromis - dodaje włodarz.
Jaka będzie najbliższa kadencja w gminie Korycin?
- To będzie kontynuacja działań, które prowadzimy od 28 lat. Innej wersji wydarzeń nie przewiduję. Mamy zaplanowane inwestycje, złożone wnioski. 11 listopada odbędzie się uroczystość otwarcia parku kulturowego w Milewszczyźnie. Będzie to z pewnością miejsce, które - tak jak sery korycińskie i truskawki - przyciągać będzie do nas gości. Oczywiście, myślimy również o działaniach prorozwojowych na rzecz gminy, ale też o pochyleniu się nad sprawami społecznymi, nad ludzkimi problemami, nad udoskonaleniem funkcjonowania gminnych instytucji. Mamy projekty, na które będziemy poszukiwać pieniędzy zewnętrznych. Wciąż będziemy inwestować w sieć drogową, rozwijać możliwości związane z turystyką i usługami wokół niej. Duży wniosek dotyczy chociażby naszej straży pożarnej. Dojdą też przedsięwzięcia związane z odnawialnymi źródłami energii. Nawet w tej chwili jesteśmy w trakcie przetargu dotyczącego ponad 80 instalacji fotowoltaicznych i solarnych dla mieszkańców - mówi Mirosław Lech.
(pb)