Na każdych dożynkach największym szacunkiem otacza się chleb. Chleb jest dla nas wartością najwyższą. Dla nas tym chlebem są świnie, które hodujemy. Nie ma akceptacji dla takich pomysłów jak utylizacja zdrowych świń - mówi Bożena Jelska-Jaroś z Franckowej Budy w gminie Janów, prezes Podlaskiego Związku Hodowców Trzody Chlewnej w Białymstoku. Wczoraj uczestniczyła ona w obradach sejmowej Komisji Rolnictwa na temat sytuacji na rynku trzody chlewnej.
O zamiarze utylizacji trzody chlewnej ze stref występowania i zagrożenia afrykańskim pomorem świń (ASF) mówił wczoraj minister rolnictwa Stanisław Kalemba. Prawdopodobnie dziś ma on złożyć swoją dymisję.
- Utylizacja byłaby sygnałem dla rynku, że mięso z naszych świń jest niezdrowe. Odszkodowania nam się nie należą, bowiem nie stwierdzono przypadków zakażenia wirusem świń. Ale mięso ze stref należy znakować. Trzeba po prostu zmienić przepisy! - mówi Bożena Jelska-Jaroś. - Minął miesiąc czasu od znalezienia dwóch chorych dzików. I nic się nie dzieje. Czas inkubacji choroby to około 10 dni. Nie odnotowano przypadków zachorowań wśród polskich dzików. A nasze świnie są zdrowe. Kiedyś mówili nam, że chlewnie należy pokryć glazurą. Później wyszło na to, że musi to być po prostu powierzchnia zmywalna. Może i teraz okaże się, że źle przetłumaczono unijne przepisy? Premier Donald Tusk na spotkaniu w Białymstoku zapewnił nas, że nawet kilogram świni nie zostanie zutylizowany. Od trzech tygodni trwają rozmowy z zakładami mięsnymi i żaden z nich nie rozpoczął skupu tuczników ze stref. Więc albo nie ma tu odpowiedniej zachęty finansowej, albo są złe przepisy weterynaryjne - dodaje.
Jej zdaniem błąd popełniono podczas określania wielkości stref zagrożenia i zawinił tu główny lekarz weterynarii.
Czy uda się uruchomić skup na potrzeby Agencji Rezerw Materiałowych? - To na pewno zajmie kolejne dni. Czekamy wciąż także na akt prawny Komisji Europejskiej mówiący o wysokości dopłaty do kilograma mięsa w strefie zagrożenia - tłumaczy Bożena Jelska-Jaroś.
Aktualizacja, godz. 10.47: Minister rolnictwa Stanisław Kalemba złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Powodem mają być nieskuteczne działania resortu po wykryciu dwóch przypadków dzików zarażonych ASF.
(is)