Spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - taki zarzut ma dziś usłyszeć kierowca BMW, który prowadził auto w Janowie w sobotę w nocy. W wypadku, do jakiego doszło na ulicy Sokólskiej zginął 18-latek.
Tak jak informowaliśmy, BMW podróżowało czterech mężczyzn. Na ulicy Sokólskiej, tuż za ostrym zakrętem auto wypadło z jezdni, uderzyło w drzewo i wpadło do rzeczki. Dwie osoby same wydostały się z pojazdu. Strażacy musieli uwalniać dwie pozostałe przy użyciu narzędzi hydraulicznych. Mimo akcji ratowniczej w wypadku zginął 18-letni mieszkaniec jednej z pobliskich wsi - pasażer, który siedział na tylnym siedzeniu auta.
Czytaj też: Śmiertelny wypadek w Janowie. BMW wpadło do rzeki [FOTO, WIDEO]
27-letni kierowca był trzeźwy. - BMW, które prowadził, nie miało badań technicznych oraz obowiązkowego ubezpieczenia OC - poinformował na antenie Polskiego Radia Białystok nadkomisarz Tomasz Krupa, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Dodał, że prawdopodobnie samochód wpadł w poślizg. Auto nie mogło jednak jechać wolno. Gdyby tak było, pojazd nie przeleciałby kilkudziesięciu metrów po tym, jak wypadł z trasy. W miejscu, gdzie doszło do wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h.
Dziś 27-letni mężczyzna ma usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
(is)