Na dzisiejszej sesji rady miejskiej w Dąbrowie Białostockiej radni zajmowali się dwoma skargami na burmistrza Artura Gajlewicza.
REKLAMA
Pierwsza z nich dotyczyła nieudzielenia pełnej odpowiedzi na zadane pytanie podczas XVL sesji Rady Miejskiej. Złożył ją Wiesław Karaś, sołtys wsi Sadek.
- Skarżący zarzucał burmistrzowi nieudzielenie pełnej odpowiedzi na zadane pytanie podczas sesji Rady Miejskiej. Komisja skarg, wniosków i petycji po analizie stwierdziła, że zarzuty skargi nie zasługują na uwzględnienie, o czym świadczą argumenty. Na XVL sesji na zadane pytanie burmistrz odpowiedział, że nieruchomość wraz z budynkiem jest własnością gminy. Działka wraz z zabudową została nabyta decyzją urzędu wojewódzkiego – mówił Ryszard Hawrylik, radny.
Chodzi o budynek z rogu ulicy Tysiąclecia Państwa Polskiego i Szkolnej, który miał zostać przeniesiony na plac po byłym domu kultury. Sołtys dopytywał na jakiej zasadzie gmina została właścicielem tego obiektu.
- Nie zabrałbym głosu, gdyby ta skarga była rozpatrzona merytorycznie. Ja zaskarżyłem to, czego nie wykonał burmistrz, a miał obowiązek, że na poszczególne człony moich pytań powinien udzielić odpowiedzi szczegółowo i merytorycznie, a nie zdawkowo. Dziwię się, że tak prostej sprawy komisja nie umie rozpatrzyć merytorycznie. Mam powody być z tego tytułu niezadowolonym – wytłumaczył Wiesław Karaś.
- Burmistrz udzielił panu odpowiedzi w formie jednego zdania. Rozumiem, że ta forma to za mało. Niech pan pamięta, że burmistrz nie ma obowiązku odpowiedzi na zadane pytanie na sesji bieżącej. Może i powinien odpowiedzieć na to pytanie na sesji następnej, przygotować się. Nie miał takiej możliwości, ponieważ skarga wpłynęła przed sesją – dopowiedział Ryszard Hawrylik.
Druga skarga dotyczyła nakazu bezwzględnego zlikwidowania spowalniaczy ruchu w sołectwie Sadek.
- Uznaje się skargę za bezzasadną. Komisja po zapoznaniu się ze skargą oraz zarzutami, stwierdziła, że nie zasługują one na uwzględnienie. W wymienionej skardze „hopki”, spowalniacze ruchu powstały na drodze gminnej w trakcie realizacji zadania w ramach funduszu sołeckiego. Sprawa ustalenia sprawcy nierówności została zgłoszona na policję. Policja, w toku prowadzonego postępowania, w wyniku braku dowodów, umorzyła postępowanie. Burmistrz zlecił wyrównanie drogi. Należy nadmienić, że do urzędu wpływały liczne skargi na powstałe nierówności, czego skutkiem było uszkodzenie samochodów użytkowników drogi – referował Ryszard Hawrylik.
Jak tłumaczył przewodniczący komisji, skarg wniosków i petycji – ustawodawca nie przewidział wykonania spowalniaczy ruchu na drogach poza terenem zabudowanym. Lokalizacja trasy leży na terenie niezabudowanym.
- Nie ma przepisów wykonawczych do wykonania tego typu urządzenia – dopowiedział szef komisji.
(orj)