Najważniejszą sprawą jest to, czy będzie istnieć chirurgia - powiedział nam jeden z pracowników szpitala w Dąbrowie Białostockiej. Dodaje, że na wczorajszym spotkaniu dyrekcji ze związkami zawodowymi nie zapadły żadne konkretne decyzje co do zwalnianych osób.
Tak jak informowaliśmy, szefostwo szpitala skierowało do Narodowego Funduszu Zdrowia pismo dotyczące wypowiedzenia kontraktu na chirurgii (hospitalizacja planowa). NFZ ma zająć stanowisko w tej sprawie. Wczoraj odbyło się spotkanie dyrekcji ze związkami zawodowymi dotyczącymi planowanych zwolnień. Jak się dowiedzieliśmy, nie poruszano na nim żadnych konkretów, nie było mowy ani o osobach do zwolnienia, ani o tym, kto mógłby przejść na wcześniejszą emeryturę.
- Nie jest ciekawie - powiedział nam jeden z pracowników ZOZ-u zapytany o nastroje wśród załogi. - Przecież nikt nie chciałby zostać zwolniony.
- Nie jesteśmy stroną w tych negocjacjach, nie uczestniczymy w rozmowach - dowiedzieliśmy się od lekarza pracującego w szpitalu.
Gdy pytamy o ewentualne zwolnienia, słyszymy, że "w tej chwili w ZOZ-ie jest niedobór kadry lekarskiej". - Nie jest też prawdą fakt, że lekarze kontraktowi to tak wielkie obciążenie dla szpitala, a takie sugestie padały. Gdy są braki kadry, to taka forma zatrudnienia jest bardzo wygodna, nie obowiązuje bowiem Kodeks pracy. Lekarz po dyżurze na oddziale może np. przyjmować pacjentów w przychodni. Nikt wtedy nie patrzy na czas pracy - stwierdził lekarz.
Żaden z naszych rozmówców nie zgodził się na podanie jego imienia i nazwiska.
(is)