Wiele osób w weekend odwiedza groby zmarłych członków rodziny, przyjaciół i znajomych. Jutro - w dniu Wszystkich Świętych - na cmentarzach można spodziewać się wielu wiernych.
W tradycji chrześcijańskiej odwiedzanie grobów 1 listopada jest bardzo silnie zakorzenione. Często jest to jedyny dzień w roku, kiedy na nekropoliach można spotkać osoby, które z najdalszych zakątków Polski, a nawet zza granicy przybywają, po to, by wspomnieć zmarłych i zapalić lampkę na ich mogile...
Jak to święto wyglądało przed wiekami?
„Szczególne znaczenie w życiu obrzędowym miały cykle zaduszek wiosennych i jesiennych. Urządzano wtedy uczty (białoruskie dziady), zostawiano jedzenie dla zmarłych palono ogniska w celu ogrzania dusz. Ślady takich zachowań przetrwały na ziemiach polskich aż do XV wieku, a współczesne palenie świateł na grobach w wigilię Zaduszek (1 XI) można uznać za pozostałość palenia ogni w zaduszki pogańskie. Po wprowadzeniu chrześcijaństwa Kościół rozwijał nowe formy troski o zmarłych. (...) Rozwój sieci parafialnej pozwolił zadbać o dusze wszystkich. Duchowieństwo mogło regularnie odprawiać wigilie żałobne - msze pro defunctis oraz tzw. wypominki odczytywane po każdym kazaniu" - czytamy w pracy „Obyczaje w Polsce . Od średniowiecza do czasów współczesnych” (Warszawa, 2004).
(or)