O sprawie kilka tygodni temu nasi Czytelnicy pisali na forum portalu. Chodzi o tabliczki ustawione w Stocku.
"Ze zdziwieniem zauważyłem pojawienie się między Dąbrową a Stockiem kilkunastu słupków z tabliczkami wskazującymi na domy oddalone od drogi. Na każdej tabliczce umieszczono numer(y) wskazywanych domów. Rzecz może i praktyczna, bo ułatwia pracę kurierom i urzędnikom. Podobne domowskazy widziałem kiedyś w Niemczech. Tylko taka różnica, że tam ustawiane są one przez właścicieli domów i każdy jest inny, często z herbem właściciela domu. W Stocku wszystkie tabliczki są jednakowe i wydaje się, że zostały postawione nie przez właścicieli domów, a przez ekipę wynajętą przez urząd. Pytanie, kto zapłacił za te domowskazy i dlaczego nie właściciele domów? Czy takie domowskazy będą w całej gminie, czy też tylko Stock został tak wyróżniony?" - napisał KR50.
Czy w całej gminie będzie takie oznakowanie ulic? - zapytaliśmy burmistrza Dąbrowy Białostockiej, Tadeusza Ciszkowskiego.
- Tabliczki muszą być tam, gdzie są ono konieczne. Tak jest w Laudańszczyźnie, tak jest też w Stocku. A w innych miejscach? Zobaczymy, czy będą takie potrzeby. W Stocku ulica, przy której ustawiono tabliczki jest przelotowa, powiatowa. Myślę, że atrakcyjność i uroda oraz znaczenie tej ulicy wzrosło przez takie oznakowanie. Uważam też, że gmina zdecydowanie zyskała wśród osób odwiedzających Różanystok. Poza tym są tam drogi kolonijne. Przybysze mieli różne problemy z dojazdem. Podobna sytuacja jest w Laudańszczyźnie. Gmina sfinansowała to przedsięwzięcie. Inne miejscowości mogą liczyć na podobne oznakowanie, jeżeli okaże się to pilną potrzebą - wyjaśnił Tadeusz Ciszkowski.
(is)