Laptopy, tablety, rowery, aparaty fotograficzne - to tylko niektóre z prezentów dla dzieci, które idą do Pierwszej Komunii. - To lekka przesada - mówi nam 9-letni Tomek, który za kilka tygodni przystąpi do sakramentu. Ale gdy pytamy, co chciałby dostać na prezent, bez namysłu odpowiada: - Laptopa.
- Maj to bardzo dobry miesiąc jeżeli chodzi o sprzedaż urządzeń elektronicznych. Na prezenty komunijne najczęściej są wybierane laptopy (od 1300 zł), tablety (około 700 zł), aparaty fotograficzne (od 400 zł) oraz kamery cyfrowe (od 700 zł). Wczoraj jeden pan kupił 32-calowy telewizor na prezent. Są dwa momenty największej sprzedaży: przed i po komunii. Rodzice przychodzą ze swoimi pociechami i z pieniędzy otrzymanych w ramach prezentów kupują różne urządzenia - powiedział Piotr Promiński, sprzedawca w sklepie Avans w Sokółce.
- Kiedyś jednego tylko dnia kupiono w moim sklepie 17 rowerów na prezenty komunijne. Teraz rodzice chrzestni kupują jednoślady w cenach od 700 do 1000 zł. To markowy sprzęt. Oprócz rowerów, często kupuje się też rolki, a ich cena zaczyna się od około 120 zł. Jest spory ruch przed komunią i po niej. Wtedy dzieci przychodzą do nas z rodzicami i kupują sprzęt za pieniądze, które dostały na komunię - stwierdził Zbigniew Horczak, właściciel sklepu sportowego w Sokółce.
Pierwsza Komunia to spory wydatek dla rodziców. - Zdecydowaliśmy się na katering. Opłata za jedną osobę w Sokółce zaczyna się od 50 zł. Do tego dochodzi tort (250 zł), owoce, napoje i ciasta. Trzeba też kupić spodnie, buty, polar, albę... W sumie - jak wstępnie liczyliśmy - na komunię wydamy ponad 2500 zł - mówi mama 9-latka, który przystępuje do sakramentu.
Z kolei rodzice chrzestni i zaproszeni goście też muszą się liczyć z kosztami. Bywa, że ci pierwsi szykują 500, a nawet 1000 zł na prezent. I niekoniecznie kupują drogie rzeczy. Pieniądze są po prostu mile widziane.
- Z naszego punktu widzenia, prezenty dawane na komunie są na ostatnim planie. Na pierwszym miejscu jest przyjęcie po raz pierwszy Najświętszego Sakramentu, Ciała Jezusa. Księża i katecheci starają się w ten sposób trafić do dzieci, aby im uzmysłowić, co w tym wielkim dla nich dniu jest najważniejsze: nie prezenty, a Pan Jezus, którego pierwszy raz przyjmują. U nas są organizowane katechezy, gry, zabawy i wspólne rozmowy. Zmierzają one do tego, aby tłumaczyć dzieciom, co jest najważniejsze. Tak samo jest też z rodzicami - zawsze mamy spotkania przed Pierwszą Komunią i też staramy się tłumaczyć, aby nie przesadzać z prezentami, bo to się robi już chore i urasta do takiej rangi... Robi się z tego przerost formy nad treścią. Czasami zdarza się, że dziecko czeka na Komunię, bo będą prezenty. Ale wtedy zanika to, co jest najważniejsze i najbardziej wartościowe. W naszej parafii dużo rozmawiamy z dziećmi i ich rodzicami, aby takie zjawisko wyeliminować - stwierdził ksiądz Tomasz Niewiński, wikariusz w parafii pod wyzwaniem św Anny w Krynkach.
(SzW)