Gigantyczny sznur ciężarówek przed przejściem granicznym w Kuźnicy kończy się przed Geniuszami. Kierowcy tirów mogą czekać na odprawę nawet dwie doby. Z trudnymi warunkami jazdy na krajowej "dziewiętnastce" muszą się liczyć kierujący osobowymi autami.
Kilkadziesiąt minut temu ogonek tirów ciągnął się aż do miejscowości Wierzchłowce, a ciężarówek wciąż przybywało. Aby nie blokować Sokółki, policjanci zatrzymują je na rogatkach miasta i przepuszczają w miarę zwalniającego się miejsca przy wylocie na Kuźnicę.
Kolejka zaczęła wydłużać się już w połowie tygodnia. Straż Graniczna tłumaczyła to zwiększonym przewozem towarów przed końcem roku. W środę zdecydowanie większy ogonek był w Bobrownikach, teraz sytuacja zmieniła się na niekorzyść Kuźnicy.
Według serwisu granica.gov.pl, ciężarówki muszą czekać na odprawę 37 godzin. Sami kierowcy w to wątpią, mówiąc, że przyjdzie im spędzić w kolejce przynajmniej ze dwie doby. - W weekendy zawsze tu było najgorzej, ale to to już granda - stwierdził jeden z nich. W Kuźnicy Straż Graniczna waży pojazdy do odprawy na trzech wagach, także na nocnych zmianach. W Bobrownikach ciężarówki odprawiane są po 31 godzinach.
Policja apeluje o to, żeby w miarę możliwości kierowcy tirów korzystali z innych przejść granicznych, bądź przeczekali weekend na postojach. Prosi też kierujących osobowymi autami po krajowej "dziewiętnastce" o zachowanie szczególnej ostrożności. Ciężko podróżuje się zwłaszcza między Sokółką a Łosośną. Pojazdy mają tam do dyspozycji zaledwie półtorej pasa jezdni. Kierowcy wjeżdżający do Sokółki od strony Białegostoku także muszą bardzo uważać. Miejscami ruch od Geniusz odbywa się tylko jednym pasem.
(is)
Kolejka tirów przed granicą: