Szkody są ogromne, a rolnicy nie mają pieniędzy na ponowne obsiewanie gruntów. Gospodarze ze wsi Brukowo w gminie Suchowola z problemem dzików zmagają się od czterech lat. Z roku na rok zwierząt jest coraz więcej, a szkody w uprawach sięgają kilkudziesięciu procent. - A teraz to jest plaga - mówi jeden z gospodarzy z Brukowa. - W tym roku mamy straszne natarcie dzików na nasz obwód łowiecki - stwierdza z kolei prezes Koła Łowieckiego "Tur".
Dziki idą w ziemniaki, owies i przede wszystkim w kukurydzę. Zryte są też spore połacie łąk. Rolnicy próbują chronić swoje uprawy na wszelkie sposoby - czatują w nocy na polach i stawiają strachy ze świetlikami. - One niczego się nie boją, podchodzą do odstraszacza i jeszcze zjadają świetliki - jeden z rolników pokazuje pogryzioną lampkę na baterię, które gospodarze montują na polach.
- Dziki były, są i będą. Nie chodzi nam już o odszkodowania, ale o to, aby zrobić porządek z tymi zwierzętami. A koła łowieckie nie strzelają do nich i nie chcą nam pomóc - mówi jeden z gospodarzy. - A powinni to zrobić teraz, bo gdy kukurydza podrośnie, to już nic dzików z niej nie wypędzi - dodaje inny.
Rolnicy chcą zerwania umowy dzierżawy z Kołem Łowieckim "Tur", które zarządza obwodem łowieckim. - Dziki chodzą przy samej drodze, czy naprawdę ich nie widać? - pyta gospodarz. - Faktycznie, bywają tutaj myśliwi, ale kończy się na tym, że przejadą po naszych terenach i tyle. Nie słychać żadnych strzałów. Przychodzimy rano, a tam znów zryte. Po kilka razy obsiewamy jeden kawałek, ale nasiona przecież kosztują. Nie stać nas na to. I tak już zredukowaliśmy pogłowie bydła, bo nie ma go czym karmić - mówią rolnicy.
- Strzelamy te dziki zgodnie z umową z marszałkiem, do wykonania tego planu pozostał nam jeszcze tylko jeden dzik do odstrzelenia - mówi Wiesław Kołodziejczyk, prezes Koła Łowieckiego "Tur". - Mamy w tym roku straszne natarcie tych zwierząt na nasz obwód łowiecki, jeszcze czegoś takiego nie widzieliśmy.
Myśliwy opowiada o procedurze, której musi przestrzegać.
- Po zgłoszeniu szkody staram się dotrzeć na miejsce jak najszybciej, na następny dzień, bo zdaję sobie sprawę, że np. kukurydza powinna być jak najszybciej odsiana, a łąka zrekultywowana. To rodzi też mniejsze koszty. Jesteśmy na łowisku co noc, dziki są w miarę możliwości odstrzeliwane. Na dzisiaj jest już nawet ustalone, który z myśliwych będzie pilnował poszczególnych plantacji kukurydzy - mówi prezes Koła Łowieckiego "Tur". - Uważamy rolnika za sprzymierzeńca, nie za wroga. Z tym że musimy z dzikami walczyć wspólnymi siłami, bo jeżeli nie będzie zainteresowania ze strony rolników, tylko narzekanie, to do niczego nie dojdziemy. Zagrożenie szkodą jest i każdy to widzi, nie dotyczy to tylko Brukowa - dodaje Wiesław Kołodziejczyk.
O problemach z dzikami i potężnych szkodach w uprawach powodowanych przez te zwierzęta wielokrotnie informowali nas rolnicy z powiatu sokólskiego. Do tej pory najwięcej kłopotów mieli gospodarze ze wschodnich gmin - z Kuźnicy, Nowego Dworu i Sidry (czytaj tekst "Koła łowieckie są niewydolne". Spotkanie myśliwych, rolników i samorządowców [FOTO]).
(mby)
Straty spowodowane przez dziki na polach pod Brukowem: