Do redakcji wpłynął mail od przedsiębiorców związanych z branżą leśną. Jego treść zamieszczamy poniżej w całości.
REKLAMA
„Głos przedsiębiorców branży drzewnej oraz Zakładów Usług Leśnych w sprawie ograniczenia pozyskania drewna na terenie Puszczy Knyszyńskiej, Augustowskiej, Rominckiej i Boreckiej.
Ograniczeniu pozyskania drewna podlega obecnie 94 tys. hektarów lasów w Polsce, w tym 60 tys. hektarów w województwie podlaskim! To sztylet wbity w serce regionu! Podlasie żyje z leśnictwa i rolnictwa! Dlaczego zmiany uderzają w nasz region? Jesteśmy jednym z najsłabiej uprzemysłowionych, najrzadziej zaludnionych i tym samym najbiedniejszych regionów w kraju!
Ministerstwo Klimatu powołuje się na badania, które mówią, że 70 proc. respondentów chce ograniczenia pozyskania drewna. My ich rozumiemy, bo pewnie są to mieszkańcy dużych miast narażeni na ciągły smog i smród spalin. Oni chcą mieć las blisko miasta, żeby mogli rekreacyjnie do niego pójść. I właśnie tam powinny się skupić ograniczenia pozyskania drewna. Wokół wielkich aglomeracji powinny być tworzone rezerwaty z ograniczeniami lub zakazem wycinki. Tego chcą Polacy! Liczymy na ponowne rozpatrzenie planów i o to prosiliśmy wczoraj pana ministra Mikołaja Dorożałę. Niech ograniczenia dotyczą sprawiedliwie całej Polski, a nie głównie Podlasia.
Czujemy się dyskryminowani i nie wyrażamy zgody na pogrążenie naszego regionu w biedzie! My, mieszkańcy Podlasia, żyjemy z gospodarki leśnej, dbamy o las i to z naszych pieniędzy finansowana jest ochrona lasu i utrzymanie rezerwatów. Budżet państwa nie dokłada do Państwowego Gospodarstwa Leśnego ani złotówki.
Wprowadzenie ograniczeń nie było poprzedzone konsultacjami z branżą drzewną w naszym regionie, nie słyszeliśmy też o jakichkolwiek konsultacjach społecznych w tym temacie. Nie zgadzamy się na decydowanie o naszym losie za naszymi plecami.
Ograniczając pozyskanie drewna na naszym terenie skazujecie lokalne rodzinne tartaki i Zakłady Usług Leśnych na upadek. Mniej pozyskanego drewna oznacza z automatu mniej pracy i podwyżkę ceny drewna. Każdy mieszkaniec regionu zapłaci więcej za produkty z drewna, meble, opał, pellet, za energię elektryczną i miejskie ogrzewanie. Bo mniej drewna oznacza mniejszą produkcję i wyższe ceny paliwa ekologicznego – biomasy na cele ciepłownicze. Tartak będzie musiał zapłacić więcej za surowiec, więc będzie zmuszony podnieść cenę lub zwolnić pracownika. Drastycznie wzrośnie bezrobocie, a ludzie na tym terenie nie mają alternatywy przebranżowienia się. Nie ma tu przemysłu i ze względu na lokalizację geopolityczną (bliskość Białorusi, Ukrainy i Rosji), nie ma nawet szans na przyciągniecie inwestorów.
Zamknięcie granicy z Białorusią mocno uderzyło w Sokólszczyznę i spowodowało wzrost bezrobocia. Teraz szykują się zwolnienia w branży leśnej. Znów nadejdą czasy, w których ludzie będą zmuszeni migrować do Anglii żeby móc godnie żyć.
Jeszcze raz podkreślamy – nie godzimy się na ponoszenie kosztów gospodarczych i społecznych tych zmian. Podlasie nie udźwignie takiego ciężaru!
Dziękujemy pani burmistrz Sokółki Ewie Kulikowskiej za zainteresowanie bieżącymi problemami i zaproszenie przedstawicieli rządu i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych 2 lutego 2024. Przedstawicielom rządu również dziękujemy za wysłuchanie naszego głosu w tej sprawie".
opr. (pb)