W ostatni weekend KS Szczypiorniak zagrał ostatni mecz w tym sezonie. Było to spotkanie zwycięskie, dzięki czemu dąbrowscy zawodnicy skończyli na trzecim miejscu w tabeli.
REKLAMA
- Patrząc na tabelę i na nasze wyniki myślę, że ten sezon należy zaliczyć do udanych. Przed rozgrywkami mocno odmłodziliśmy skład, weszło do zespołu drugoligowego Szczypiorniaka wielu młodych zawodników, juniorów młodszych, którzy w tym roku rywalizowali też w mistrzostwach Polski. Trzeba przyznać, że świetnie sobie poradzili. Umówiliśmy się na to, że będziemy uczciwie pracować na nasze wyniki, że będziemy wdrażać wizję, którą zaplanowałem. Po ciężkim początku i czterech porażkach zawodnicy zaczęli rozumieć mój pomysł. Dzięki temu udało się poprawić naszą grę. Od meczu z Białymstokiem w pierwszej rundzie postawiliśmy sobie za cel, żeby w tym sezonie już nie przegrać. Nie udało nam się tego zrealizować, ale wygraliśmy siedem meczy z ośmiu. Myślę, że plan w większości został zrealizowany – mówi Mateusz Antolak, trener Szczypiorniaka.
Finalnie zespół zakończył rozgrywki na trzecim miejscu w tabeli, z dorobkiem 21 punktów.
- Udało nam się wskoczyć na trzecie miejsce w lidze, co uważam za sukces, bo nic na to nie wskazywało. Wyprzedził nas tylko SMS Płock i Padwa Zamość jednym punktem. Myślę, że sezon był udany, owocny, perspektywiczny, jeśli chodzi o przyszłość dąbrowskiego Szczypiorniaka. Większość chłopaków, którzy tam grają są z Dąbrowy lub okolic. Jeśli juniorzy będą się tak rozwijać, jak rozwijali się do tej pory, to wróżę im sukcesy. Są to takie jednostki, które mają papiery na to, żeby w przyszłości w piłkę grać na dosyć wysokim poziomie. Udało nam się zbudować fajny zespół, atmosferę wokół klubu. Prezes Mirosław Tokajuk naprawdę spełniał nasze oczekiwania i starał się, żeby wszystko wyglądało profesjonalnie. Wprowadziliśmy kilka rzeczy na meczach, takich jak to, że młodzi adepci z Akademii Szczypiorniaka wprowadzają naszych zawodników. Był też występ cheerleaderek – kontynuuje trener. - Ostatni mecz w Puławach wygraliśmy z najmocniejszym składem Azotów. Znalazło się tam trzech zawodników, którzy występują w szerokiej kadrze superligowych Azotów. Udało nam się z nimi wygrać, mimo własnych osłabień. To dla mnie dodatkowy smaczek, bo graliśmy w Puławach, a to miejsce, skąd pochodzę. To ostatnie zwycięstwo cieszy.
Wiadomo już, że od przyszłego sezonu Mateusz Antolak będzie trenować inną drużynę.
- Jeżeli chodzi o moje plany, to mogę już powiedzieć, że trenerem Szczypiorniaka w przyszłym sezonie nie będę. Myślę, że nie chciałbym zdradzać gdzie wyląduję, ale z piłką ręczną nie kończę, tylko rozwijam się i idę dalej pracować na swoją karierę trenerską. Te dwa lata dużo dały - i mnie, i Szczypiorniakowi. To była obopólna korzyść. Jeszcze będę chciał podziękować, i dziękuję, za daną mi szansę – podsumowuje Mateusz Antolak.
(orj)