Jerzy Zdanewicz odszedł dziś rano pod długiej chorobie.
Wieloletni dyrygent Młodzieżowej Orkiestry Dętej zmarł dziś rano w szpitalu w Dąbrowie Białostockiej. Był wychowawcą i nauczycielem pokoleń młodych ludzi, współtwórcą sukcesu suchowolskiej orkiestry. Wraz z zespołem gościł w wielu krajach, gdzie orkiestrę oklaskiwano i nagradzano.
- Początki mojej pracy wspominam bardzo mile. To był 1974 rok i poprzedni dyrygent zostawił mi zespół w spadku. Miałem bardzo wielu kolegów, atmosfera była znakomita - wspominał Jerzy Zdanewicz w 2014 roku, podczas uroczystych obchodów jubileuszu 40-lecia pracy z Młodzieżową Orkiestrą Dętą.
Od tamtych czasów skład orkiestry został poszerzony do 50 osób, a występy wzbogacono o musztrę paradną. Od lat 80-tych orkiestra działa również pod sztandarem Ochotniczych Straży Pożarnych. Nie sposób wymienić wszystkich nagród i wyróżnień, które zespół zdobył w tym okresie. Od lat 90-tych utrzymuje się on w polskiej czołówce amatorskich orkiestr dętych, a od początku XXI wieku - w czołówce strażackich orkiestr dętych zdobywając główne nagrody nie tylko na konkursach ogólnopolskich, ale także na międzynarodowych.
W 2014 roku zapytaliśmy Jerzego Zdanewicza, co jest najważniejsze przy tworzeniu orkiestry.
- Zakup instrumentów jest szalenie drogi, dlatego pieniądze są tak ważne. Ale człowiek jest oczywiście najważniejszy. No i atmosfera. Myślę, że cztery do pięciu lat wytężonej pracy pozwoli na osiągnięcie przyzwoitego poziomy orkiestry dętej - powiedział nam wtedy.
Odszedł niezwykle skromny, pogodny i uczciwy człowiek...
(is)