Piwnice są tam bardzo niskie, mają może półtora metra. W takich warunkach przetrzymywano ludzi. Nikt sobie z tego nic nie robił - mówi Marcin Zwolski, historyk z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. W dawnej siedzibie Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego mordowano ludzi.
Budynek przy dzisiejszej ulicy Dąbrowskiego numer 12 wybudował w latach 30-tych człowiek, który powrócił do Polski z emigracji zarobkowej w USA (prawdopodobnie nazywał się Jakimik vel Jakimek) . Przed wojną na parterze mieścił się gabinet notariusza, na górze zaś kwaterowali oficerowie z jednostki stacjonującej na Zielonym Osiedlu.
Wszystko zmieniło się, gdy we wrześniu 1939 roku do Sokółki wkroczyli Sowieci. Nowy dom upatrzyło sobie na siedzibę NKWD. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej zainstalowała się tam żandarmeria. Wtedy też prawdopodobnie powstała ulica Ogrodowa, Niemcy bowiem musieli kursować do obozu pracy, który mieścił się w budynkach, gdzie dziś znajduje się kancelaria parafii pw. Wniebowzięcia NMP.
W sierpniu 1944 roku budynek przy ulicy, która została nazwana Nowotki, zajął Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. - Tam w trakcie przesłuchań ginęli ludzie - mówi Marcin Zwolski. - Jeden z takich przypadków dotyczył zabicia więźnia przez sowietnika.
Sowietnik był pierwszą osobą w UBP, ważniejszą nawet od oficjalnego szefa urzędu. Z reguły był to oficer NKWD lub Smiersza skierowany do pomocy polskim towarzyszom w nauce trudnego "rzemiosła".
22 maja 1945 roku w Sokółce zatrzymani zostali Walerian i Eugeniusz Marchelowie, ojciec i syn. Młodszy z więźniów nie przeżył przesłuchania, które prowadził sowietnik, niejaki kapitan Rakow (mógł to być jego pseudonim). Młody człowiek został pochowany gdzieś na terenie siedziby UBP. Jego ciała nie odnaleziono do dziś. Zeznania w tej sprawie złożył w 1956 roku, na fali odwilży, Kazimierz Górecki, szef PUBP.
W latach 40-tych na posesji za budynkiem (który nosił wtedy numer 8) znajdowały się dodatkowe areszty. Wszystko zaś było ogrodzone wysokim drewnianym płotem. Areszt znajdował się też w środku. W 2006 roku geofizycy z Gdańska badali georadarem teren działki poszukując grobów osób pomordowanych przez ubeków, jednak niczego tam nie znaleźli.
W pamięci mieszkańców Sokółki przetrwały natomiast zdarzenia, do których dochodziło w latach 40-tych na Zielonym Osiedlu. Rozstrzeliwano tam więźniów politycznych, a ciała poległych chowano naprędce lub topiono w szaletach byłych koszar.
Po 1956 roku budynek przy Nowotki stał się siedzibą milicji obywatelskiej, później zaś policji. Ostatnim właścicielem kamienicy był Zdzisław Jakowicki. Teraz nieruchomość przeszła na własność gminy Sokółka. Trwają tam prace inwentaryzacyjne obiektu.
Niebawem IPN wyda album "Śladami zbrodni" poświęcony katowniom ubeckim. Znajdzie się tam też informacji o budynku, dziś opuszczonym, w którym ginęli ludzie.
(is)