Doły na placu budowy to rzecz naturalna - mówi Krzysztof Iwanicki, prezes Euro Sokółki. Zobacz co dzieje się w Karczach ponad tydzień po wmurowaniu kamienia węgielnego pod budowę zakładu zagospodarowania odpadów.
W miejscu, gdzie stał kamień węgielny jest tylko ślad w ziemi, niewielki dołek. obok wielkiej hałdy odpadów - 5-metrowy wykop. W innym miejscu - zryte gąsienicami spycharek miejsce, w którym najprawdopodobniej coś zakopano.
- Myśmy ten murek, czyli kamień węgielny schowali, żeby nam go nikt nie ukradł - mówi Ewa Wierzbicka-Nosal, wiceprezes Euro Sokółki. - Zostanie on wmurowany w element budynku - dodaje Stanisław Małachwiej, burmistrz Sokółki, który jako reprezentant gminy jest mniejszościowym udziałowcem firmy zarządzającej wysypiskiem śmieci w Karczach.
Do czego służy wykop w pobliżu hałdy śmieci? - Z tego co wiem, szukano tam żwiru na budowę drogi dojazdowej - stwierdza burmistrz Sokółki. - Szukamy najlepszego miejsca pod budowę zakładu - wyjaśnia Ewa Wierzbicka-Nosal. - Doły na placu budowy to rzecz normalna - dodaje Krzysztof Iwanicki. Na pytanie o miejsce zryte przez gąsienice spychaczy, odpowiada: - Z tego dołu został wybrany żwir pod budowę drogi i ze względów bezpieczeństwa zasypaliśmy go gruntem.
- Nic tam nie zasypią, to byłaby dziecinada - stwierdza Stanisław Małachwiej.
Ewa Wierzbicka-Nosal dodaje, że ciężki sprzęt wjedzie na plac budowy w przyszłym tygodniu.
(is)
Składowisko w Karczach tydzień po wmurowaniu kamienia węgielnego. Zdjęcia: