Dziś podczas porannego patrolowania granicy przy rzece granicznej Świsłocz polscy funkcjonariusze zauważyli po białoruskiej stronie leżącą osobę. Natychmiast poinformowali służby białoruskie, które do tej pory nie podjęły interwencji.
Po około godzinie we wskazany przez polskie służby rejon podjechał samochód służby granicznej reżimu Łukaszenki. Białorusini nawet nie wysiedli z samochodu. Nie podjęli żadnych czynności i po chwili odjechali. Pół godziny później przyszli tam dwaj białoruscy żołnierze. Oni również nie podjęli żadnej próby pomocy leżącej osobie. Nie sprawdzili funkcji życiowych człowieka, wykonali tylko zdjęcia i nagrania, a następnie oddalili się w głąb Białorusi.
„Całe zdarzenie jest monitorowane przez naszych funkcjonariuszy. Strona białoruska zamiast natychmiast udzielić pomocy potrzebującej osobie z pewnością przygotowuje się do kolejnego nieprawdziwego, propagandowego przekazania informacji o całym zdarzeniu, tak jak ma to w zwyczaju. Białorusini będą preparować kolejne nieprawdziwe informacje, które niby dotyczą działań polskich służb, a które dzieją wyłącznie po stronie białoruskiej" - czytamy na podlaski.strażgraniczna.pl.
opr. (pb)