Wczoraj na sesji Rady Miejskiej w Dąbrowie Białostockiej do Komisji do Spraw Społecznych i Przestrzegania Prawa wpłynęło pytanie dotyczące wiceprzewodniczącego Pawła Chodziutko.
Zgłaszający, sołtys wsi Sadek Wiesław Karaś, dopytywał czy samorządowiec przebywa i mieszka w gminie Dąbrowa Białostocka, czyli w miejscu, w którym pełni mandat radnego. W tej sprawie Paweł Chodziutko złożył oświadczenie do Urzędu Miejskiego.
„Od urodzenia jestem mieszkańcem gminy Dąbrowa Białostocka i jestem zameldowany na terenie gminy Dąbrowa Białostocka” - napisał.
Radny wypowiedział się jeszcze na ten temat.
- Prawda jest taka, że posiadam kilka nieruchomości z budynkami mieszkalnymi. Konkretnie dwa są na terenie gminy Dąbrowa Białostocka i jeden w sąsiedniej gminie. Poza tym siedzibą główną prowadzonej przeze mnie działalności gospodarczej jest mój dom rodzinny na terenie gminy Dąbrowa Białostocka – mówił Paweł Chodziutko. – Pan sołtys widzę polubił moją osobę i chce się bawić w stróża prawa. Dobrze, niech się bawi, ale też niech stosuje się do przepisów prawa. Niech stosuje się do przepisów ruchu drogowego przy parkowaniu samochodu, niech zajmie się psem w miejscu zamieszkania, który wędruje po okolicznych miejscowościach i drogach bez opieki. To może powodować jakiś wypadek. Panie sołtysie – biszkoptowy labrador. Przy organizowaniu kuligów niech pan się stosuje do obowiązujących obostrzeń sanitarnych. Pan na którejś sesji, cytuję pana słowa, nazwał mnie „świętą krową”. A ja odnoszę wrażenie, że to pan tak się czuje i postępuje. Tak jak w poprzedniej kadencji, jak i w tej składa pan doniesienia do różnych instytucji, z których przeważnie nic nie wynika, a my wszyscy jeździmy na przesłuchania marnując swój czas i służb, które to rozpatrują, zamiast zajmować się poważnymi tematami. Co więcej, fałszywie oskarża pan nas – radnych, pana burmistrza, jak też awanturuje się z sąsiadami. Apeluję do pana, niech pan się zastanowi nad swoim postępowaniem i niech pan zada sobie pytanie - co pan chce tym osiągnąć. A jeśli chodzi o funkcję radnego, to jest to ważna funkcja, ale nie jest to funkcja niezbędna dla mnie do życia. Nie będę rękoma i nogami bronił się przed złożeniem mandatu radnego, jeżeli to będzie konieczne. Natomiast dodam, że nie zamierzam złożyć mandatu radnego na pana wniosek, bo jak dla mnie pan to żaden autorytet.
Głos zabrał sołtys wsi Sadek.
- Jest definicja stałego pobytu. Stały pobyt uprawnia do ubiegania się o mandat i posiadania tego mandatu. Jeśli w danym momencie osoba zmienia miejsce zamieszkania, a miejsce zamieszkania to miejsce, w którym spożywa się posiłki, przechowuje się ubrania, się śpi… - zaczął mówić.
I w tym momencie przerwał mu Paweł Chodziutko.
- A pan jako kto to mówi, jako radca prawny, jako adwokat czy jako pan sołtys? Komu pan to tłumaczy? - zapytał.
- Widzicie kulturę tego wiceprzewodniczącego. Jak on się zachowuje? Na poprzedniej sesji, kiedy była o nim mowa, to nie raczył dotrzymać do końca spotkania. Mam niezbywalny obowiązek i prawo obserwowania wszystkich radnych oraz tego, jak oni się zachowują – mówił Wiesław Karaś.
W tym momencie wiceprzewodniczący wstał z miejsca i zaczął pakować swoje rzeczy. Swoje wyjście z sali zakończył słowami skierowanymi do sołtysa: „Zazdrości pan?”.
Co przepisy mówią o miejscu zamieszkania radnego? W sprawie wypowiadał się już wojewoda podlaski.
„Jeżeli dochodzi do sytuacji, w której radny stale zamieszkuje poza gminą, w której pełni mandat, to właściwa rada powinna stwierdzić wygaśnięcie jego mandatu stosownie do postanowień art. 383 § 2 Kodeksu wyborczego. W przypadku braku inicjatywy ze strony rady, organ nadzoru wzywa ją na podstawie art. 88 ustawy o samorządzie gminnym do podjęcia odpowiedniego aktu w terminie 30 dni. W przypadku bezskutecznego upływu terminu określonego powyżej wojewoda, po powiadomieniu ministra właściwego do spraw administracji publicznej, wydaje zarządzenie zastępcze, które stwierdza wygaśnięcie mandatu radnego" – stwierdził wojewoda. „W prawnej konstrukcji miejsca zamieszkania występują więc łącznie dwa elementy, tj. przebywanie w sensie fizycznym w określonej miejscowości (corpus) oraz wola, zamiar stałego pobytu (animus). W orzecznictwie zarówno sądów powszechnych, jak i sądów administracyjnych przyjmuje się, że za miejsce stałego pobytu nie uznaje się miejsca, w którym osoba jest zameldowana, ale w którym stale realizuje swoje podstawowe funkcje życiowe, tj. w szczególności mieszka, spożywa posiłki, nocuje, wypoczywa, przechowuje swoje rzeczy niezbędne do codziennego funkcjonowania (odzież, żywność, meble), przyjmuje wizyty (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 8 grudnia 2010 r., sygn. akt III SA/Kr 269/10)".
Aktualizacja 14.02: Z redakcją skontaktował się wiceprzewodniczący Paweł Chodziutko. Poinformował nas, iż sołtys na odchodne pokazał mu środkowy palec. Stwierdził także, że ta sprawa będzie mieć swoją kontynuację i „tego tak nie zostawi".
Godz. 15.56: Z redakcją skontaktował się sołtys Sadka Wiesław Karaś. - Na koniec sesji zamachałem do pana przewodniczącego „pa, pa", nie robiłem żadnych nieprzyzwoitych gestów - powiedział. Dodał, że nie miał i nie ma ma żadnych spraw o składanie fałszywych oskarżeń.
(or)