Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę w pobliżu Małyszówki pod Dąbrową Białostocką. W kraksie zginął 21-letni mężczyzna. Dwie osoby usłyszały w tej sprawie zarzuty.
Przypomnijmy, w piątek o godzinie 23.31 strażacy zostali wezwani pod Małyszówkę. Dachowało tam renault laguna. Według wstępnych ustaleń służb ratunkowych, kierowca auta miał nie dostosować prędkości do trudnych warunków na drodze. Auto zjechało na pobocze i wpadło do rowu. Samochód dachował.
Laguna jechała w kierunku Miedzianowa.
21-latek, który miał prowadzić auto, zmarł w karetce pogotowia, w drodze do szpitala. Na miejscu wypadku pracowali strażacy, policja i prokurator. Zdecydowano o przekazaniu ciała mężczyzny do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku.
Okazało się, że zmarły nie był jedynym, który podróżował feralnej nocy laguną.
- Samochodem tym jechały jeszcze inne osoby. Dziś podstawiliśmy zarzuty dwóm podejrzanym z artykułu 162 Kodeksu karnego - mówi Artur Kuberski, prokurator rejonowy w Sokółce.
Przepis ten mówi, że:
§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
(is)
Po wypadku pod Małyszówką. Zdjęcia - KPP Sokółka: