Za mojej bytności w Radzie nie było takiej sytuacji - mówi Antoni Hrynkiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Dąbrowie Białostockiej.
Chodzi o pismo dotyczące zwolnienia Mariana Gryżeni z pracy w Spółdzielni Mieszkaniowej w Dąbrowie. Po lutowym Walnym Zgromadzeniu został on odwołany z funkcji prezesa. Nowe władze spółdzielni chcą go jednak definitywnie pozbawić zatrudnienia. Skierowały w tej sprawie pismo do Rady Miejskiej (Marian Gryżenia jest jej wiceprzewodniczącym i zgodę na jego zwolnienie musi wyrazić Rada). Pierwszy dokument został zwrócony do uzupełnienia. Drugi - przesłany kilka dni temu - ma trafić pod obrady pod koniec kwietnia br.
- Sprawę bada Komisja Rewizyjna, która przygotowuje dokumenty na sesję. Sprawy nie będę jednak komentował - mówi Antoni Hrynkiewicz, który dodaje, że nie pamięta sytuacji dotyczącej zgody na zwolnienie radnego z pracy. - Nigdy nie było takiej potrzeby.
O komentarz poprosiliśmy Mariana Gryżenię. - Koledzy widzieli moje dokonania jako prezesa Spółdzielni i myślę, że podejmą słuszną decyzję - stwierdza. Dodaje też, że skierował sprawę do sądu w Białymstoku za "niezgodne z prawem wypowiedzenie warunków o pracę". - Będę się starał o odszkodowanie - mówi Gryżenia.
Pierwsza rozprawa ma się odbyć na początku czerwca br.
W marcu Marian Gryżenia został przeniesiony na "zdublowany etat informatyka". Jak nam wtedy mówił, miał się zajmować "rozliczeniami czynszowymi i aktualizacją programów komputerowych".
Tradycyjnie już nikt z nowych władz Spółdzielni Mieszkaniowej nie zechciał zabrać głosu w tej sprawie. Członek zarządu Spółdzielni Leon Sanik nie odebrał od nas telefonu, ale sam oddzwonił. Gdy zorientował się, z kim rozmawia, powiedział tylko: - Przepraszam bardzo, ale jestem w pracy. Dziękuję bardzo.
(is)