Wydawało mi się, że walka układa się po mojej myśli. Poczułem się zbyt pewnie, zainkasowałem najlepsze ciosy przeciwnika - powiedział Maciej Miszkiń po walce z Vincentem Feigenbutzem. Był to pierwszy przegrany pojedynek pięściarza z Sokółki w jego zawodowej karierze.
Wczoraj w Jastrzębiu-Zdroju odbyła się gala Wojak Boxing Night. Jedną z walk było zakontraktowane na osiem rund starcie Macieja Miszkinia z młodym 18-latkiem z Niemiec. To sokółczanin był faworytem, choć niemal przez cały ostatni rok leczył się z kontuzji.
"Polak zaczął dobrze lewym prostym. W połowie drugiej rundy przyjął kilka ciosów Niemca, ale świetnie zaczął tą trzecią. Trafił mocnym prawym podbródkowym, zamroczył przeciwnika i był blisko wygranej przed czasem. Jednak kilkadziesiąt sekund później sam zainkasował prawy podbródek, Feigenbutz poprawił lewym sierpem i Miszkiń wylądował na deskach. Po liczeniu do ośmiu i kolejnym lewym sierpowym Maciek po raz drugi padł na matę ringu. Wstał dosyć szybko, jednak z narożnika trener rzucił ręcznik na znak poddania" - czytamy w portalu bokser.org.
Maciej Miszkiń jest zawodowym bokserem od 2009 roku. Ma też na swoim koncie wicemistrzostwo Europy i mistrzostwo Polski w kick-boxingu.
opr. (is)
Maciej Miszkiń po walce: