Trener Krzysztof Stelmaszek rezygnuje z kierowania drużyną Sokoła Sokółka. - Przy takim podejściu zawodników, to nawet B Klasy nie będzie - mówi szkoleniowiec, nie kryjąc rozczarowania.
Czarę goryczy przylała dzisiejsza porażka Sokoła w wyjazdowym meczu w Hajnówce (3:0). - Przegraliśmy sromotnie, a część zawodników wychodzi z szatni z uśmiechem. To już jest tragedia. W trzecim meczu z kolei mamy zaledwie 12-13 graczy. Masakra, brak jakichkolwiek chęci. Ja daję sobie spokój święty - mówi Krzysztof Stelmaszek. - Na treningi przychodzi garstka zawodników. A czy ja będę za innymi chodził i ich błagał, prosił?
Ostatni mecz Sokół Sokółka wygrał 5 maja, ze Spartą Szepietowo (4:3). Wtedy na boisku w roli obrońcy wystąpił właśnie Krzysztof Stelmaszek. Wydawało się, że klęska w meczu z Hetmanem Białystok (0:7) to jedynie wypadek przy pracy. Później posypały się jednak porażki.
Krzysztof Stelmaszek już raz rezygnował z kierowania drużyną, w sierpniu ubiegłego roku. Wtedy wynikało to jednak ze spraw osobistych.
Nie wiadomo, kto miałby zostać nowym szkoleniowcem drużyny. W poprzedniej rundzie kierowali ją Radosław Kabelis (nie gra ze względu na kontuzję) i Michał Tochwin. Bywało, że na ławce trenerskiej siadał też prezes Sokoła Zdzisław Sidorowicz.
Oprócz problemów kadrowych Sokół ma poważne kłopoty z niespłaconymi długami. Klub ma zobowiązania na około 300 tys. zł i raczej marne szanse na spłatę zadłużenia. Co gorsza drużyna może nie otrzymać licencji na grę w nowym sezonie ze względu na zaległości wobec Urzędu Skarbowego i ZUS-u.
(is)