Emocjonujący przebieg miał dziś mecz sokólskiego Sokoła z Dębem Dąbrowa Białostocka. Kibice mieli okazję obejrzeć aż sześć bramek.
Już na początku spotkania Dąb nie wykorzystał rzutu karnego. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem na 1:0, po strzale główką Michała Łabieńca. Piłkarze z Dąbrowy najpierw wyrównali (trafiał Dawid Dudziuk), by jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie (bramkę zdobył Mateusz Sołowiej). Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy ponownie piłkę w bramce Sokoła umieścił Dudziuk. W 78. minucie po kontrze gości zrobiło się już 1:4. W doliczonym czasie gry Sokół zdobył gola na 2:4.
- Zagraliśmy słabo, a Dąb wykorzystywał nasze proste błędy. Wydaje mi się, że z przebiegu meczu bardziej sprawiedliwym wynikiem byłoby 1:2. Tak więc chyba przegraliśmy za wysoko. Zadecydowały błędy w ustawieniu, kontuzje, nie wszystko przebiegało też po naszej myśli. Faktem jest jednak, że byliśmy słabsi i przegraliśmy zasłużenie. Owszem, sparingi w czasie przygotowań do nowej rundy wypadały nam nieźle, ale jak widać czym innym są mecze ligowe. Dziś to spotkanie niektórym z naszych piłkarzy splątało nogi - powiedział Krzysztof Stelmaszek, jeden z trenerów Sokoła.
- Piłkarsko był to fajny mecz. Jestem optymistycznie nastawiony. Byliśmy dziś drużyną lepszą piłkarsko. Dużo dobrego dało uzupełnienie składu Dębu o Mateusza Sołowieja. Robi nam super robotę, ale nie on jeden gra w piłkę, a cała drużyna. Trzeba się tylko cieszyć. To bardzo dobry prognostyk na wiosnę. Patrzę w przyszłość pozytywnie. Nie grał jeszcze białoruski piłkarz, który musi załatwić pewne formalności - stwierdził Mieczysław Sołowiej, trener Dębu.
Za tydzień Sokół (piąte miejsce w tabeli IV ligi i 26 punktów) gra na wyjeździe z Cresovią Siemiatycze, a Dąb (12 punktów i 14. miejsce w tabeli) podejmuje Krypniankę Krypno. Rozgrywki rozpoczną też drużyny z klasy okręgowej.
(pb)
Tak cieszyli się piłkarze Dębu po dzisiejszej wygranej: