Sokół 1946 Sokółka przegrał dziś z Wasilkowem w zaległym meczu Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1. Wszystko rozstrzygnęło się w dogrywce.
To Wasilków pierwszy wyszedł na prowadzenie. Gospodarzom udało się wyrównać jeszcze przed przerwą, po skutecznie wykonanym rzucie karnym. Goście atakowali przez niemal całą drugą część meczu, jednak nie byli w stanie zamienić swojej przewagi na korzystny dla nich wynik.
W dogrywce Wasilków nie zwalniał tempa, co przyniosło liderowi IV ligi dwie bramki. Sokół nie był już w stanie wyrównać. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:3 dla gości.
- Z przebiegu spotkania na pewno byliśmy równorzędnym rywalem. W końcówce opadliśmy jednak z sił. Zdarzyły nam się niepotrzebne straty bramek po naszych prostych błędach. Chłopakom należą się mimo wszystko brawa za zaangażowanie. Wrócili do składu po kontuzjach i urazach. Dla niektórych 90 minut w składzie to było za dużo. Z ich postawy jesteśmy zadowoleni. Każdy, kto wszedł na boisko nie odstawił nogi. Widać, że każdy gracz walczy o miejsce w składzie i wnosi do zespołu coś pozytywnego - powiedział nam po meczu Krzysztof Stelmaszek, jeden z trenerów Sokoła.
Czy dogrywka nie odbije się na najbliższym ligowym meczu Sokoła? - zapytaliśmy. - Mam nadzieję, że do końca tygodnia dojdzie dwóch, trzech zawodników po urazach i wyruszymy do Kolna po zwycięstwo - dodał szkoleniowiec.
(pb)